poniedziałek, 18 listopada 2013

Powrót do regularnej "siłówki"

Do "świątecznego" tygodnia pozostało 35dni :) - mam więc czas na to, bo przypomnieć moim mięśniom do czego zostały stworzone.
Ostatnio różnie bywało u mnie z czasem i chęcią do aktywności, ale dojrzałam do tego, by walczyć o każdy moment z tej zbyt krótkiej doby i by za wszelką cenę starać się ćwiczyć codziennie.
Postanowiłam na te 5 tygodni wrócić do moich starych treningów, ponieważ to dzięki nim widziałam największy postęp.
Dla przypomnienia mam 2 treningi wykonywane zamiennie:
TRENING A:
1. Wykroki
2. Martwy ciąg
3. Wiosłowanie
4. Pompki na kolanach
5. Pompki odwrotne
6. Wznosy nóg w leżeniu
TRENING B:
1. Push press
2a. Przysiad przedni
2b. Przysiad bułgarski
3. Przenoszenie sztangielki w leżeniu
4.brzuch - tutaj dowolnie, pulsacyjne do upadku mięśniowego.
Tym razem jednak zamiast dążyć do zwiększania obciążeń, będę robić dłuższe serie ale porządnie - tak żeby się mocno zmęczyć.
Na koniec dołożę 20-30 minut aerobów na rowerku stacjonarnym :)
A Wy jakie macie plany na te ostatnie tygodnie przed Świętami?

3 komentarze:

  1. O imponujący tening. Ja zimą wpadam w letarg i tracę sporo czasu na różne 'wypełniacze' szarych dni Ale postawiłam sobie nowe wyzwanie: zapisałam się na kurs tańca: zajęcia mam 3 razy w tygodniu. To dobry pretekst do ruszenia się z domu i zorganizowania czasu (przyjemne z pożytecznym). Poza tym chcę schudnąć 4 kilo na przekór zimowemu przybieraniu na wadze. Ostatnio wspomagam się niemieckim koncentratem z glukozą, witaminami i czerwoną herbatą DrSlym. Pomaga przy wahaniach cukru we krwi co dla mnie jest ważne, bo mam tendencję zajadania smutków. Do Sylwka chciałabym zgubić chociaż 3 kg dlatego teraz trzymam się diety 1000kcal (w święta 1500 i więcej ćwiczeń). Kibicuję i czekam na kolejne info!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny i pomocny wpis. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli dodam Cię do mojej listy najlepszych blogów o zdrowym żywieniu - http://zdrowe-odzywianie-blogi.blogspot.com/. Będzie łatwiej znaleźć Twój blog. Pozdrawiam, Michalina.

    OdpowiedzUsuń