Pokazywanie postów oznaczonych etykietą motywacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą motywacja. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 grudnia 2015

BLOGMAS - w poszukiwaniu motywacji [dzień 2]

Motywacja... czym jest, jak wygląda i gdzie jej szukać?

Dziś intensywnie jej - tej "Motywacji", szukałam w mieszkaniu... 
Nie było jej w kuchni, kiedy przygotowywałam posiłek... 
Nie było jej przy komputerze, kiedy wykonywałam standardowe "komputerowe" czynności... 
Nie było jej również pod kocykiem, kiedy usiłowałam się rozgrzać po powrocie do domu... 
I nie było jej, kiedy mój kotek przyszedł, żeby się przywitać...

Gdzie się więc podziała ta "kobieta"? ;)

Bo (co by nie mówić) - "Motywacja" jest kobietą i jest tak zmienna jak ta grafika poniżej



Czasami jest jak nastolatka: zwarta i gotowa do działania, pełna energii i radości.
Czasami jak ustatkowana Pani w średnim wieku: obowiązkowa i skrupulatna, a czasami jak staruszka, która zasiadła w wygodnym fotelu i właśnie zaczęła szydełkować.
Obecnie moją "Motywację" widzę jako bobasa, który potrzebuje jakiegoś "wabika" (bodźca zachęcającego), żeby cokolwiek zrobić.

Z tego względu postanowiłam dać tej rozleniwionej "Motywacji" coś "na zachętę".
Doskonale się złożyło, że miałam w planach wizytę w Decathlonie i właśnie tam postanowiłam wybrać zachęcającą niespodziankę.
Generalnie nie potrzebowałam nic szczególnego, ale w oko wpadły mi rękawiczki i koszulka :)



W tego typu koszulkach jestem zakochana od dawna. Mam kilka sztuk poprzedniego modelu i muszę przyznać, że wykonanie i trwałość tych koszulek są niesamowite. 
I do tego zakupiłam rękawiczki (z różowymi wstawkami między palcami), które będą ogrzewały moje łapki w czasie spacerów. Rękawiczki fajnie leżą na dłoniach i można w nich obsługiwać smartfona :-), a do tego są w rozmiarze "S".

Poniżej znajdują się linki do zakupionych przeze mnie rzeczy:




Moja "Motywacja" poczuła się dziś dopieszczona i postanowiła, że jutro zmusi moje ciało do wysiłku fizycznego :)
Trzymam ją za słowo!

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Skarpetki sport(L)ove, czyli odrobina motywacji

Jak się zmotywować do działania? Jak się nie poddawać i jak znaleźć motywację, by walczyć każdego dnia z samym sobą? 

Chyba znalazłam sposób... swój własny sposób na motywowanie się.

Po pierwsze nie myśleć o tym, co nie wyszło lub co się nie udało (zjadłam ciastko, zjadłam cukierka, wypiłam shake'a, nie zrobiłam zaplanowanego treningu), a o tym co dziś zrobiłam i co mi się udało: zrobiłam 5000 kroków, nie osłodziłam herbaty, zjadłam śniadanie przed wyjściem z domu (chociaż zwykle tego nie robię) :)

Po drugie znaleźć coś, co umili nam trening, albo sprawi, że samo przygotowanie do niego będzie miłe i wesołe :)
Moim sposobem są gadżety i muzyka :)  
A gadżetem dzisiejszego dnia zostały skarpetki sport(L)ove.
Niby nic: skarpetki w serduszka, ale jak je zakładam to od razu humor mi się poprawia i chce mi się ćwiczyć :)
 


A dziś wybrałam się na przejażdżkę rowerem :): prawie 10 km to całkiem niezły wynik!



A do tego:
"Przeszedłem 6 353 kroków, 3,8 kilometry i spaliłem/am 272 kalorii dziś z Krokomierzem."

A co Was motywuje?


czwartek, 21 lutego 2013

Motywacja

Zaplanowałam na dziś post o zupełnie innej tematyce, jednak zmieniłam zdanie i napiszę dziś krótką notkę o motywacji :)

Po ostatnich tygodniach bez ćwiczeń, po pierwszych treningach po kontuzji zaczęłam się zastanawiać po co to wszystko? Skoro waga nie spada, cm też nie, to dlaczego znowu od początku mam się męczyć?
Formę, którą budowałam prawie rok straciłam w 1,5 miesiąca. W moim cudownym przypadku waga prawie nie spada (nie PRAWIE, tylko W OGÓLE nie spada!), chodzę od lekarza do lekarza i każdy zajęty jest tylko swoją działką i nie chce mu się spojrzeć na całokształt i mi pomóc. Ćwiczenia, liczenie kalorii i odmawianie sobie wszystkiego też może dobić. Bo co innego zjeść batonik, albo czipsy, a co innego zjeść pierś na parze z brokułami (oczywiście nie mówię o ciągłym zajadaniu się słodyczami itd, ale "od czasu do czasu")... Wiecie o co mi chodzi?

Wczoraj w desperacji poszukiwałam czegoś, co poprawi mi humor. Bo w moim przypadku nisko węglowodanowa dieta powoduje nastrój depresyjny. Padło na puszkę coli: tona cukru, milion kalorii ale zawsze po coli miałam skok endorfin i robiło mi się lepiej... I co się wczoraj stało? Dupa blada (przepraszam za wyrażenie). Posmakowałam sobie coli i może zrobiło mi się lepiej na 5 sekund. Oczekiwanych endorfin nie było, a po chwili pojawiło się uczucie beznadziejności.

I jak w takiej sytuacji znaleźć w sobie siłę do dalszej walki? Jak się zmotywować? Co zrobić, żeby się nie poddać?

Jednych motywują obrazki pięknych ciał, innych zdjęcia przed i po odchudzaniu, jeszcze innych patrzenie na swoje zdjęcie, które przedstawia jeszcze szczupłą wersję nas samych. Na mnie takie rzeczy kompletnie nie działają.
Dla mnie musi to być coś więcej niż fotka, na którą sobie popatrzę... Bo z reguły na tych fotkach są sylwetki nad którymi ktoś pracował całymi latami :D i mnie to kompletnie nie motywuje. Bo jak sobie pomyślę: "już za 5 lat tak będziesz wyglądała" to od razu tracę zapał :D

Ale wczoraj dzięki pewnej znajomej mi osobie przypomniałam sobie, że kiedyś byłam szczupła (nosiłam rozmiar 38 - 40, co dla mnie oznacza "szczupła" lub "normalna" i do tych rozmiarów dążę), bardziej energiczna i chyba milsza dla ludzi :D
Przypomniałam sobie, jak to było "za starych, dobrych czasów" i znowu chcę, żeby tak było!!!

Już dziś jestem po treningu i nie mam zamiaru odpuszczać. Na początek daję sobie pół roku. Jeśli w tym czasie mimo diety i ćwiczeń nic nie drgnie to chyba się poddam.

Nabrałam takiej ochoty na ćwiczenia, na pierś na parze i brokuły, że nawet nie możecie sobie tego wyobrazić :D

Mam nadzieję, że to mi nie minie. 

Na koniec tylko chciałam dodać, że każdego z nas mogą motywować inne rzeczy: zdjęcia, zakup nowej rzeczy, przyjaciele, znajomi, rodzina, lody raz w miesiącu :)

Na mnie jednak najbardziej działa taka "wewnętrzna motywacja", która pojawić się może pod wpływem różnych czynników :). Wczoraj doznałam "olśnienia" dzięki rozmowie. Poprzednio bardzo motywował mnie mega progres jaki zauważałam podczas każdego kolejnego treningu.

Nie ważne co nas napędza do działania, ważne, żeby napędzało nas skutecznie!