Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepis. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 4 grudnia 2012

Kicia gotuje: olej kokosowy

Dziś nietypowo (znowu). Nie będzie konkretnego przepisu (a jednak będzie ;-)), natomiast pragnę podzielić się z Wami moim sposobem na "pochłanianie" oleju kokosowego.

Ale wszystko po kolei: Jeśli czytacie mojego bloga od początku to zapewne wiecie, że wyniki moich badań nie był zadowalające. Miałam bardzo wysoki poziom cholesterolu całkowitego oraz frakcji LDL. Jednym słowem: "ZŁO!!!" (Na szczęście trochę się zmieniło od tamtego czasu). Niestety ze względu na mój wiek nie wskazane jest przyjmowanie jakichkolwiek leków obniżających poziom cholesterolu, więc pozostaje tylko dieta (oczywiście moja pani doktor powiedziała, że jeśli dietą nie da się go zbić nie będzie wyjścia i będę musiała przyjmować jakieś leki).
W tym właśnie czasie dowiedziałam się o suplementacji kwasami omega 3 (czyli oliwa z oliwek: oczywiście tłoczona na zimno) oraz o oleju kokosowym: podobno cudowny olej :)
Oczywiście musiałam to sprawdzić. Dodam tylko, że za kokosami nie przepadam... ale czego nie robi się dla zdrowia :)
Zdobycie oleju okazało się całkiem proste (chociaż większość sklepów oferuje olej rafinowany, bez informacji o tym, że tłoczony był na zimno).
Mój olej jest "marki" OlVita i za 200 ml zapłaciłam 22,50 zł. Jest to olej nierafinowany, tłoczony na zimno.

Jak widać olej ma konsystencje stałą (trochę przypomina smalec). Na opakowaniu przeczytałam informację, żeby przechowywać go w lodówce po otwarciu, jednak na wielu stronach piszą, by przechowywać go w miejscu niedostępnym dla światła. Po wyjęciu z lodówki jest twardy, a w temperaturze pokojowej daje się ładnie nabierać, jednak nadal ma stałą postać.
Olej ten zakupiłam już jakiś czas temu i stał tak sobie biedak, bo nie miałam pomysł jak/z czym go jeść... Na samym początku zrobiłam jajecznicę, ale jajka z posmakiem kokosa to nic fajnego (jak dla mnie :D)

Podobno naleśniki smażone na tym właśnie oleju są rewelacyjne i niesamowite. Jeszcze nie testowałam, więc się nie wypowiem, bo naleśniki rzadko pojawiają się u mnie (pewnie dlatego, że ja uwielbiam je z dżemem, albo z cukrem... albo z serem i bitą śmietaną MNIAM - pojawił się ślinotok :D)

Oto krótka informacja o oleju kokosowym pochodząca ze strony producenta:
Olej ten charakteryzuje się naturalnym, typowym dla kokosa, smakiem i zapachem (dla odróżnienia postać rafinowana jest praktycznie bezwonna). W temperaturze 23-27°C występuje w postaci stałej, przypominając na pierwszy rzut oka smalec.
Olej ten zawiera niewielkie ilości NNKT, dlatego jest bardzo mało wrażliwy na utlenianie, nie wymaga więc przechowywania w lodówce. Tym samym nie jest podatny na jełczenie.
Olej kokosowy w swoim składzie zawiera około 98% nasyconych kwasów tłuszczowych. Podstawowe kwasy n tłuszczowe nasycone to kwas laurynowy 44-51%, kwas mirystynowy 13-18%, kwas palmitynowy 8-12%. Kwas laurynowy znacząco przyczynia się do poprawy odporności organizmu. Znajdziemy go np. w mleku matki.

Znalazłam też inną stronę, na której jest kilka ciekawych informacji link Tu -> KLIK :) 

A teraz najważniejsze: jak ja (nie przepadająca za kokosem) zjadam ten produkt?
Otóż dodaję łyżeczkę do "owsianki" ;-)



Na powierzchni można zauważyć małe kółeczka z tłuszczu kokosowego :) Muszę przyznać, że nie jest to takie złe jakby się mogło wydawać :)

A na koniec przepis na moją wersję "owsianki":
- płatki owsiane (lub jęczmienne ok 20-25 g)
- płatki ryżowe ok 20 - 25 g
- śliwka (taka okrągła z Biedronki) sztuk 1
- orzechy laskowe (lub migdały lub orzechy nerkowca) 10 g
- OLEJ KOKOSOWY 10- 15 g czystego tłuszczu :D
- mleko owsiane lub ryżowe (nie wiem ile, leję jak mi pasuję. I dodam tylko, że krowiego mleka od dłuższego czasu nie spożywam).

Płatki zalewam gorącą wodą i pod przykryciem odstawiam na 15 min. Następnie dodaję olej (żeby się rozpuścił), orzechy i zalewam zimnym mlekiem :)

Smacznego!!!

Kicia

P.S. A czy Wy też spożywacie olej kokosowy?




środa, 28 listopada 2012

Kicia gotuje: ciąg dalszy testów masła klarowanego

Jest masło klarowane... jest więc ochota na testowanie tegoż produktu... a jak testowanie to znowu smażenie...
Ale już dość tej smażeniny - jutro na obiad pieczony łosoś (BEZ DODATKU MASŁA!!)

Jednak dziś pragnę przedstawić mój testowy zestaw: pierś z kurczaka z warzywami i ryżem :-)

Przygotowanie (szybkie i proste)
- piersi z kurczaczka kroimy w kostkę i przyprawiamy (ja korzystałam z soli, pieprzu, papryki słodkiej, kurkumy, imbiru i odrobiny "kurczaka złocistego" Kamisu)
- dla uzyskania "chrupkości" posypałam kurczaka 1 płaską łyżką mąki graham
- rozgrzewamy tłuszcz (u mnie masło klarowane) i podsmażamy
- w tym czasie na  drugiej patelni podsmażamy ulubione "warzywa na patelnię"
- oraz w tym samym czasie gotuje nam się ryż.

Po 15 minutach całe, super danie mamy gotowe:








Tak wyglądał proces produkcji, a tak:


GOTOWE DANIE!!! :-)

Bardzo smaczne, byłoby zdrowsze gdyby było pieczone lub gotowane, ale smażone ma ten super smak ^^.




I jak Wam się podoba?




Kicia


P.S. To porcja mojego partnera - moja była mniejsza :)


Za chwilę zaczyna się "Kobieta kot" - jeden z filmów do których czuję wielki sentyment... Przed chwilą znalazłam takie zdjęcie (kadr z filmu):





które pochodzi z tego miejsca i tak sobie pomyślałam, że moja kocica codziennie mi tak robi, a ja nadal nie umiem skakać po murach :D Czyżby moja kocica nie miała takich zdolności jak Midnight (kot, którego widać na zdjęciu)? A może to ja jestem odporna na jej oddech :D
Miłego wieczoru
Kicia - miłośniczka kotów ;-)

wtorek, 27 listopada 2012

Kicia gotuje

Dziś krótki i nietypowy post.
Nietypowy, bo przepis, który tu się pojawi nie jest specjalnie skomplikowany, bardziej chodzi o masło niż o samą potrawę :-)
Ostatnio w mojej kuchni pojawił się nowy produkt: Masło Klarowane :-)
Jeśli ktoś jeszcze nie wie, czym jest masło klarowane to szybko wytłumaczę: masło klarowane to praktycznie sam tłuszcz mleczny. W tzw. "maśle prawdziwym" mamy maksymalnie 82% tłuszczu (pozostałe 18% stanowi woda i białko, którego w maśle klarowanym nie ma), a w maśle klarowanym powinno być blisko 100% tłuszczu.




Jak widzicie moje masło wg producenta ma 99,8% tłuszczu :-) Moje masło jest z Mlekovity. Zakupiłam takie, bo w moim Carrefourze nie było żadnego innego. I tu pytanie: czy w takich supermarketach można dostać masła klarowane innej firmy? 

A tak masło wygląda na patelni (piękny bursztynowy kolor i ten zapach...)





A teraz szybki przepis: ostatnio w moje ręce wpadły filety z dorsza :-) i w związku z tym pomyślałam, że zrobię je według przepisu mojej babci (nie jest zbyt zdrowe, ale cóż...)
Rybkę skrapiamy sokiem z cytryny, przyprawiamy pieprzem i Vegetą, oprószamy delikatnie mąką i bach na gorącą patelnię (moja babcia używa oleju, ale ja żeby było zdrowiej użyłam masła klarowanego).






Widzicie jak pięknie wygląda masełko na patelni. Ostatnie zdjęcie przedstawia usmażoną stronę rybki :-)

Zdjęć na talerzu nie mam, bo wszystko zniknęło w oka mgnieniu :-) 

Rybka ogólnie smaczna, z maślanym posmakiem... ale ja chyba wolę rybę smażoną na niezdrowym oleju... 

Smażyć codziennie nie będę, ciekawa jestem jeszcze jak na takim maśle smakować będą kotlety z piersi kurczaka :-)

I jeszcze tylko dodam, że masło kupiłam z myślą o smażeniu właśnie. Nie smażę często, ale czasami muszę zjeść coś chrupiącego, bo ile można jeść pieczyste? lub gotowane? ;-)
A podobno jeśli już smażyć, to właśnie na maśle klarowanym ;-)

Też używacie tego produktu? Czy raczej jak smażycie to na oleju?

Kicia


wtorek, 25 września 2012

Ulubione śniadanie :-)




Dziś szybki post :-)
Pragnę przedstawić Wam jedną z moich ulubionych propozycji śniadaniowych :-)
W skład tego zestawu wchodzi:
- jajecznica 
- chleb żytni razowy
- ogórek kiszony, chociaż niektórzy mówią kwaszony :D (UWIELBIAM ;-))

Śniadanko pełnowartościowe, bo jest białko, węgle (złożone z chleba razowego) i tłuszcz :-)

Napisałam obok ogórka 1 g bo, ponieważ, gdyż warzyw nie wliczamy w bilans, a tylko w ten sposób zaznaczam, że go spożywałam ;-)
Nie zajadam się zbyt często takim daniem, ponieważ muszę ograniczać nabiał, czyli masło też... a nie wyobrażam sobie jajecznicy bez chlebka z masłem :-)

Też lubicie jajecznicę z ogórkiem kiszonym (kwaszonym)? ;-)

Kicia

środa, 11 lipca 2012

Kicia gotuje: Pyszne śniadanko :-)

Ponieważ śniadanie to ten posiłek, którego zwykle nie chce mi się robić, szukam szybkich i smacznych propozycji.
I w ten sposób dziś na śniadanie miałam... kanapkę z bobem :-D


Musicie wybaczyć mi ślady zębów, ale zanim pomyślałam o uwiecznieniu na zdjęciu mojej kanapeczki została już nadgryziona :-D

A teraz krótka notka o bobie: zawiera dużą ilość białka, węglowodanów, oraz witamin: B1, B2, PP, C i prowitamniny A. Zawiera ponadto: wapń, fosfor, żelazo, magnez i karoten.
Wygląda na zdrowy produkt, prawda?

A teraz przepis na pastę:
gotujemy bób w osolonej wodzie, obieramy z łupinek, rozgniatamy widelcem i pieprzymy ;-)
Gotowe :-)

Prawda, że izi przepis? ;-)
Przepis na pastę pochodzi od Megi, która ma również kanał na YT (kanał Megi).
Megi mówi/pisze głównie o kosmetykach, ale możecie u niej znaleźć również posty o innej tematyce. Jest przemiłą osobą (przynajmniej przez ekran sprawia takie wrażenie ;-)), a jej filmy są zawsze "krótkie, zwięzłe i na temat" ;-)

Miłego dnia!!!
Kicia

wtorek, 26 czerwca 2012

Kicia gotuje: Sałatka z brokułami ;-)

Witam serdecznie :-)
Dziś pragnę podzielić się z Wami przepisem na sałatkę brokułową :-)

Składniki:
- 1 brokuł
- 3 jaja
- 1 jabłko
- ocet
- olej ew. oliwa
- czosnek
- sól, pieprz  do smaku;-)


Brokuł gotujemy w osolonej wodzie, tak by się nie rozpadał i studzimy (ja wkładam brokuł do zimnej wody i po 11 minutach od zagotowania go odcedzam: dla mnie jest wtedy idealny). Jaja gotujemy na twardo i po wystudzeniu kroimy w kostkę. Jabłko obieramy i również kroimy.
Składniki wrzucamy do miseczki. Brokuł dzielimy na różyczki i dorzucamy do reszty składników.






Teraz czas na sos: wlewamy ok 1/2 szklanki oleju/oliwy (ja teraz mieszam 1/4 szkl oleju i 1/4 szkl oliwy: kiedyś zrobiłam z oliwy i oleju lnianego i nie dało się zjeść :D), do tego 1 łyżeczka octu, sól oraz pieprz do smaku. Super tajnym składnikiem jest czosnek i tu według upodobań: 1-2 ząbki przez praskę przeciskamy bezpośrednio do oleju. Wszystko dobrze mieszamy i mieszamy i wylewamy do naszej miseczki. 
Ze względu na kontakty z innymi osobnikami ludzkimi :D zaprzestałam dodawania czosnku: dodaję go tylko, gdy sałatka jest "na grilla". Czasami dodaję odrobinę czosnku suszonego.







A oto efekt finalny :-)
MNIAM


Spróbujecie? 

XOXO
Kicia

P.S. Może się wydawać, że pół szklanki oleju to dużo, ale wierzcie mi: ta sałatka wcale tłusta nie jest, a dla czosnko- i brokułożerców to cud-miód ;-)