Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bieganie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bieganie. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 sierpnia 2013

Osobisty rekord :)








Pobiłam dziś swój osobisty rekord :)
Dzisiejszy bieg pokazał, że jak się chce to można wszystko. Biegałam już trochę dłuższe dystanse, ale ten jest najlepszym osiągnięciem w czasie 30 minut.

Kolejny etap: 4 km w 30 minut.

Uda mi się, bo nie ma innej opcji :)

A czy Wy poświęciliście dziś chociaż 15 minut na sport? :)

poniedziałek, 20 maja 2013

20.05: Biegowe zakupy

Witam!!!

Dziś przyjemny wpis dotyczące mojego osobistego ekwipunku biegowego.

Nie ma na co czekać: ZACZYNAMY!

Na początku napiszę, że nie należę do osób, które lubią "markowe" rzeczy. Podczas zakupów zwracam uwagę na jakość i opinię innych użytkowników oraz cenę produktu, bo lubię porządne rzeczy, a marka jakoś szczególnie mnie nie obchodzi :)

Kiedy 3 lata temu postanowiłam, że spróbuję biegania miałam tylko buty Reeboka :) i żadnego "profesjonalnego" wdzianka.

Bardzo szybko okazało się, że o ile bez profesjonalnych ubrań można "biegać", to bez odpowiednich butów jest to dość trudne, ale nie niemożliwe. Moje pierwsze buty do biegania były "firmówkami" Reeboka. I były to buty, które kompletnie się nie nadawały do uprawiania tego sportu. Niby podeszwa z "amortyzacją", niby wszystko ok, ale jednak komfort użytkowania tego obuwia nie był najwyższy :) Coś w nich nie grało.

Moje następne buty do biegania to Kapteren 50:

To są buty dzięki którym pokochałam bieganie.  
To są buty, w których biegałam przez 2 sezony (czyli 2 x wiosna, lato, jesień) :) i nadal są w stanie idealnym. Oczywiście nie licząc brudu, który się na nich osadził.
Uprzedzę od razu pytanie i odpowiem: Tak, piorę buty do biegania :D
Koszt takich butów to 89,99 zł. Uważam, że są warte swojej ceny i poleciłabym je każdemu, kto poszukuje butów do 100 zł.
Dodam tylko, że biegałam w nich zarówno w lesie jak i po chodnikach / ulicach i w każdych warunkach sprawują się wspaniale. Są całkiem lekkie, dobrze trzymają się nogi.

W tym roku jednak postanowiłam "przetestować" "przyrodnie rodzeństwo" Kapterenów, czyli Ekiden 50 również "firmy" Kalenji.


Ekideny są lekkie, przewiewne i WSPANIAŁE :) Od kiedy "wybiegłam" w nich pierwszy raz nie założyłam innych butów na trening :)
W gruncie rzeczy biega mi się w nich chyba nawet lepiej niż w Kapterenach. Kosztowały 59,99 zł i było to najlepiej zainwestowane 60 zł :)
Jedyny minus to ich kolor - brudzą się niemiłosiernie :), ale jestem w stanie to im wybaczyć, bo komfort biegania jest niesamowity.
Gdybym teraz miała wybrać: Kapteren czy Ekiden to wydaje mi się, że sięgnęłabym po (tańsze) Ekideny.

Pamiętajcie, że mówi to osoba z dużą nadwagą.

Moja ostatnia para butów do biegania to New Balance :)  Mam dokładnie te.





Kupiłam je, bo bardzo mi się spodobały. Nie czytałam o nich żadnych opinii, nie porównywałam cen. Miałam "ciężki" okres i chciałam sobie poprawić humor. Buty kosztowały mnie 169,99 zł w Decathlonie w promocji. Są to najdroższe buty, jakie aktualnie posiadam (nie licząc skórzanych zimowych kozaków) i jestem z nich bardzo zadowolona.
Co prawda nie używam ich do biegania - trenuję w nich w domu :)
I muszę przyznać, że są to najlepsze buty jakie miałam do "siłowego". Nogi nie ślizgają się, czuję się w nich pewnie, a do tego ich kolorystyka sprawia, że bardzo chce mi się ćwiczyć :)
Uwielbiam je i póki co używać będę tylko w warunkach domowych :)

I na koniec moja nowa koszulka:



Oczywiście Kalenji. Zakupiona w Decathlonie za zawrotną sumę 39,99 zł :) Używam jej stale, jest miękka, delikatna, wygodna i nie przykleja się do spoconego ciała. A do tego jest na prawdę śliczna. Kiedyś biegałam w zwykłych, bawełnianych koszulkach, ale te są naprawdę rewelacyjne, a do tego niezniszczalne. A oto dowód:

Oto koszulka kupiona w ubiegłym roku na wiosnę. Prana 3 razy w tygodniu zarówno ręcznie, jak i w pralce. Używałam jej od wiosny do jesieni i nie widać żadnych śladów użytkowania.

A na koniec coś śmiesznego:


Oto moje oryginalne KUBOTY :D zakupione za 7,99 :D. Musiałam je mieć :D

Pozdrawiam :)


czwartek, 6 września 2012

Trening B - dzień po :D

Muszę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami po treningu B, który wykonywałam wczoraj.
W czasie treningu obawiałam się, że dziś nie będę w stanie "normalnie" chodzić. O ile wykroki bardzo lubię i większej krzywdy mi nie robią i nigdy nie robiły, to przysiad przedni nie jest moim ulubieńcem i zawsze (podkreślam ZAWSZE) mam po nim "zakwasy"... a w treningu był jeszcze przysiad bułgarski - "hardkor", ale całkiem fajnie się go robi (oczywiście okazało się w trakcie treningu). Wczoraj wieczorem kładąc się do łóżeczka naszykowałam sobie w zasięgu ręki Voltaren "na rano" (to mój sposób na zakwasy ;-)) W moim przypadku nasmarowanie "zakwaszonych" mięśni przynosi ulgę, ale nie niweluje całkowicie bólu. A zresztą ból po udanym treningu to sama przyjemność ;-) Znowu odeszłam od tematu :D: do sedna Ewcia, do sedna ;-)
Wstałam rano i mogłam od razu normalnie się przemieszczać. Normalnie tzn, że nie "utykałam" i nie chodziłam "jak na szczudłach". O dziwno moje nogi były w zaskakująco dobrej formie :-) Oczywiście ból odczuwałam, ale taki mega motywujący i bardzo przyjemny (zapewne aktywne osoby wiedzą o jakim uczuciu piszę ;-)) I dochodzimy do sedna: poranne przeciąganie :-) bo, kto z rana nie lubi się poprzeciagać?
I tu spotkało mnie zaskakujące uczucie:

Obrazek pochodzi z doz.pl
Znacie ten mięsień? Czułyście/czuliście go kiedyś? :D To mięsień najszerszy grzbietu i on właśnie mnie dziś bolał. Oj bolał, bolał i nadal boli ;-) i jeszcze triceps... oj było hardkorowo :D Naciskanie na klamkę przy drzwiach sprawiało, że cały triceps się napinał i naprawdę go czułam. Oczywiście już nie raz mięśnie pleców i triceps mnie bolały, ale już dawno nie bolało tak fajnie :D

Ogłaszam wszem i wobec, że trening B jest EXTRA :D. Pobudza mięśnie do pracy i z chęcią będę go wykonywała przez kolejne siedem tygodni (jutra nie liczę, bo będzie trening A)

A na koniec dodam, że dziś biegałam od 19:50 i było SUPER. Idealna temperatura, idealne bezwietrzne warunki, tylko radio nie chciało mi odbierać :D i musiałam zmienić stację... no i niestety to już nie było to samo co z Eską Rock. W 30 minut 3,61 km - to kolejny sukces. Jestem zadowolona z siebie bardzo. Cały czas udaje mi się biec bez przerwy przez 30 minut :-) Mam nadzieję, że niebawem nastąpi progres i w 30 minut uda mi się pokonać 4 km, ale pomału do celu :D

Miłego wieczoru, ja uciekam oglądać "Kuchenne Rewolucje" - w tym programie też bywa hardkorowo :D

Kicia



 


piątek, 17 sierpnia 2012

Akcja ślub ;)

Jakiś czas temu pisałam, że wybieram się na ślub mojej koleżanki. Okres od kiedy dowiedziałam się o jej ślubie do czasu samej uroczystości (czyli do jutra) objęłam akcją o pięknej i wdzięcznej nazwie "Akcja Ślub".
Czas na małe podsumowanie:
Raczej nie schudłam od tamtego czasu (ok 4 tygodnie ;)), ale (moim zdaniem) urosła mi "łapa", co chyba nie powinno mnie cieszyć za bardzo... bo dziewczyna z "wielką łapą" (sami rozumiecie)... no ale nie ma tego złego. Jak w końcu uda mi się zredukować to ta wielka łapa stanie się jednym, pięknym mięśniem ;)
Ogólnie jestem zadowolona. Nie zaskoczę jej swoim wyglądem, ale nie zamierzam się poddać. 
Z podniesioną głową i wielkim uśmiechem na twarzy złożę Młodej Parze najpiękniejsze i najszczersze życzenia na świecie :) W końcu to ja od jutra będę właściwie jedyną "starą panną" w towarzystwie. Trzeba więc nową funkcję przyjąć godnie ;) Dobrze, że już mam kota ;) -  z kotem będzie łatwiej.

Będę dziś zastanawiała się co na siebie włożyć. Myślałam o mojej niezawodnej i pasującej "na każdą okazję" sukience, ale z drugiej strony to sam ślub, a ja zdecydowanie preferuję spodnie. Być może pojadę dziś do jakiegoś sklepu i jeśli uda mi się upolować w miarę sensowną bluzkę to chyba postawię na zestaw z białymi spodniami. Za spodniami przemawia również fakt, że na ten ślub muszę jechać do innego miasta, a zdecydowanie lepiej prowadzi mi się auto w spodniach (wiem, że to głupie, ale tak właśnie jest) :D
Jedno jest pewne: wystąpię w "szpilkach" (no dobra... buty z 8 cm obcasem przez wiele osób za szpilki uważane nie są, więc wystąpię w butach, które posiadają obcas ;)), ale w aucie zwykłe, płaskie i niezawodne baleriny czy coś w tym guście :D

Dziś zakończyłam siódmy tydzień mojego super "8-śmio tygodniowego planu". Zapewne domyślacie się, że widocznych rezultatów on nie przyniósł (oprócz mega łapy), ale siła i wydolność baaardzo poszły w górę. Utrata wagi jest dla mnie ważną sprawą i wiele osób na moim miejscu dawno by się poddało, ale ja widzę jakie korzyści dają mi regularne treningi i nie poddam się.
Teraz mam jeszcze większą motywację, bo z pomocą pewnej WSPANIAŁEJ KOBIETY myślę, że w końcu uda mi się osiągnąć zamierzone efekty. Dziękuję za porady i obiecuję wszem i wobec, że uczynię wszystko, by jak najdokładniej wypełniać Twoje zalecenia. Z ćwiczeniami na pewno dam radę, z dietą myślę, że też nie powinno być większych problemów, chociaż na początku może być trudno, ale ja już tyle przeszłam i tyle "przerobiłam" różnych wariantów żywieniowych, że myślę, że dam radę ;)
Przyszły tydzień będzie już ostatnim z moim "8-śmio tygodniowym planem", więc nowa rozpiska "ćwiczeniowa" pojawi się prawdopodobnie w przyszłą niedzielę na moim blogu.

A z super moich osiągnięć to:
BIEGAM PRZEZ 30 MINUT BEZ PRZERW NA MARSZ
WCZORAJ ZROBIŁAM SWOJĄ ŻYCIÓWKĘ: przez 30 minut pokonałam 3,7 km YUPIIII
Może to wydać się dla Was nic nie znaczącym dystansem, ale dla mnie to jest jak przebiegnięcie maratonu. Uczucia jakie mi wczoraj towarzyszyły po skończonym treningu to eksplozja radości, satysfakcja i wielka motywacja. Teraz wiem, że Igrzyska w Rio za 4 lata będą należeć do mnie ;)

Miłego i AKTYWNEGO weekendu
Kicia

wtorek, 7 sierpnia 2012

Mój mały WIELKI sukces :-)

Dziś szybko, krótko i na temat:
UDAŁO MI SIĘ =) w końcu udało przebiec mi się 30 minut bez przerwy ;-)
Jestem taka szczęśliwa: uśmiech od ucha do ucha chyba nie zejdzie mi przez 2 kolejne dni.


I jeszcze jedno: jak mi się udało to może udać się każdemu. Teraz będę pracowała nad formą i wytrzymałością =)

Kicia

P.S. A jak Wam "idzie" bieganie? Biegacie czy wolicie inne sporty?