Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wyzwanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wyzwanie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 czerwca 2015

Mój dzisiejszy spacer :)

Na początku chciałam podziękować jednemu z moich czytelników za świetny pomysł: Fitnesowiec - dziękuję bardzo za rewelacyjną koncepcję. Zgodnie z Twoją sugestią będę codziennie informować o tym, ile kroków udało mi się przejść!

Mam nadzieję, że i Wy będziecie podawać Wasze osiągnięcia i w ten sposób będziemy się wzajemnie motywować :)

Podsumowanie mojego dzisiejszego spaceru:
Przeszedłem 5 035 kroków, 3,0 kilometry i spaliłem/am 200 kalorii dziś z Krokomierzem.
 

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Czerwiec miesiącem chodzenia :)

Ostatnie miesiące to moje wzloty i upadki, naprzemienne okresy aktywności i "nic nie robienia". To huśtawki nastrojów: czas dobrego humoru i czegoś w stylu "bez kija nie podchodź"...
Trzeba skończyć w tymi wahaniami nastrojów i aktywności. Najwyższa pora, by znaleźć w sobie motywację i chęć do działania. Trzeba oddzielić ważne od ważniejszych aspektów życia i w (w miarę możliwości) wyeliminować te, które nie wnoszą nic ciekawego i konstruktywnego.
A od czego by tu zacząć?
A może od spaceru! i 5 000 kroków dziennie?!


O tak! Czas wskoczyć w wygodne buty i spodnie (a w te upalne dni spodenki) i maszerować!
Mój cel to 5 000 kroków dziennie.
Mam świadomość, że "powinno" się robić 10 000 kroków dziennie (przynajmniej ta liczba przewija się w wielu artykułach typu "10 000 kroków do zdrowia" itd), jednak ja wole zaczyna pomału. Wiem bowiem, jak w moim przypadku kończą się zbyt ambitne plany: "nie chce mi się", "nie mam czasu", "nie dam rady", a na końcu "po co się męczyć i tak nie jestem w stanie zrealizować tego celu".

Tak więc: mój cel to minimum 5 000 kroków/dzień.
To moje osobiste wyzwanie!

Kto jest ze mną?!

A oto co dziś powiedział mój WalkLogger (aplikacja na Androida):
"Przeszedłem 6688 kroków, 4,0 kilometry i spaliłem/am 236 kalorii dziś z Krokomierzem."

Jestem z siebie dumna ;)



piątek, 6 marca 2015

Marzec miesiącem stepu


Co prawda marzec już trwa, jednak postanowiłam ogłosić go oficjalnie miesiącem stepu!

Moja fascynacja tą prostą konstrukcją skłoniła mnie do podjęcia nowego wyzwania: jak najwięcej stepu w marcu! A ponieważ aeroby są wskazane w moim przypadku i w dodatku zbliża się lato to owe wyzwanie idealnie wpisuje się w aktualny (przedwiosenny) okres :)

Jaki jest plan?
Step będzie moim głównym narzędziem wykorzystywanym do treningów. W kąt zostaną (a właściwie już zostały) odłożone wszystkie inne posiadane przeze mnie przyrządy treningowe, a główną aktywnością fizyczną będzie coś na kształt aerobów na stepie właśnie.

Zobaczymy jak długo wytrzymają moje nogi.
W kończącym się właśnie tygodniu na stepie ćwiczyłam 3 razy :) (a przecież jest jeszcze sobota i niedziela ;-))

A jakie są Wasze marcowe postanowienia/wyzwania?

niedziela, 10 lutego 2013

Wyzwanie Wielkanocne :)


Miałam dziś nie pisać, miałam w weekend nadrobić pewne zaległości, miałam uczesać kota :D
No dobra: zaległości nadrobione, kot uczesany, a ja siedzę i piszę :D

Ale wpadłam na pewien niesamowity pomysł wyzwaniowy. Policzyłam, że od dziś ( 09.02.2013) do Soboty Wielkanocnej (30.03.2013) jest dokładnie 50 dni :)

W związku z tym postawiłam przed sobą wyzwanie i (nie wiadomo czemu ;)) nazwałam je Wielkanocnym.

Otóż przez kolejnych 50 dni będę wykonywała 50 różnych ćwiczeń (przysiady, pompki, podskoki, taniec, może coś z płyty itd). Od razu mówię, że w Sobotę Wielkanocną będzie to 50 - cio minutowy spacer/marsz (nie wyobrażam sobie ćwiczyć u swojej rodziny, a na Święta się do nich wybieram)
Zasady:
1. 50 dni - 50 ćwiczeń
2. Ćwiczenia możemy podzielić na serie lub na 2,3,4 oddzielne treningi (np. 10 wykroków rano, 10 po obiedzie)
3. Ćwiczenia wykonujemy w swoim tempie i o wybranej przez nas porze dnia (lub nocy) :)

Codziennie rano będę wrzucała notkę (albo aktualizowała ten post, albo raz w tygodniu wrzucała - to jeszcze do obmyślenia) o ćwiczeniach na dziś :)

Warunkiem jest to, żeby ćwiczenia miały coś wspólnego z liczbą 50 i by wykonywane były codziennie poza regularnym treningiem :)

Ja zaczęłam dziś (cholercia, właściwie to wczoraj bo się zrobił 10) i wykonałam 50 wykroków (po 25 na nogę :D)

Dzięki temu wyzwaniu zmuszę swoje ciało do większego wysiłku. YUPI!!!
Już nie mogę się doczekać jutra :D

Bo na jutro zaplanowałam (a właściwie na dziś):
50 pajacyków (jeden pajacyk to sekwencja: skok do rozkroku, skok do pozycji wyjściowej)

Kto jest ze mną?

P.S. Możecie sami ustalać sobie ćwiczenia, najważniejsze to ćwiczyć! Jeśli chcecie dołączyć śmiało kopiujcie jajko i do dzieła (baner nie jest tak piękny jak zamierzałam, ale o tej godzinie nie funkcjonuję już zbyt dobrze, bo mi się procesor przegrzewa)
Kicia

09.02.2013 - 50 wykroków (po 25 na nogę)
10.02.2013 - 50 pajacyków
11.02.2013 - 50 wspięć na palce


piątek, 17 sierpnia 2012

Akcja ślub ;)

Jakiś czas temu pisałam, że wybieram się na ślub mojej koleżanki. Okres od kiedy dowiedziałam się o jej ślubie do czasu samej uroczystości (czyli do jutra) objęłam akcją o pięknej i wdzięcznej nazwie "Akcja Ślub".
Czas na małe podsumowanie:
Raczej nie schudłam od tamtego czasu (ok 4 tygodnie ;)), ale (moim zdaniem) urosła mi "łapa", co chyba nie powinno mnie cieszyć za bardzo... bo dziewczyna z "wielką łapą" (sami rozumiecie)... no ale nie ma tego złego. Jak w końcu uda mi się zredukować to ta wielka łapa stanie się jednym, pięknym mięśniem ;)
Ogólnie jestem zadowolona. Nie zaskoczę jej swoim wyglądem, ale nie zamierzam się poddać. 
Z podniesioną głową i wielkim uśmiechem na twarzy złożę Młodej Parze najpiękniejsze i najszczersze życzenia na świecie :) W końcu to ja od jutra będę właściwie jedyną "starą panną" w towarzystwie. Trzeba więc nową funkcję przyjąć godnie ;) Dobrze, że już mam kota ;) -  z kotem będzie łatwiej.

Będę dziś zastanawiała się co na siebie włożyć. Myślałam o mojej niezawodnej i pasującej "na każdą okazję" sukience, ale z drugiej strony to sam ślub, a ja zdecydowanie preferuję spodnie. Być może pojadę dziś do jakiegoś sklepu i jeśli uda mi się upolować w miarę sensowną bluzkę to chyba postawię na zestaw z białymi spodniami. Za spodniami przemawia również fakt, że na ten ślub muszę jechać do innego miasta, a zdecydowanie lepiej prowadzi mi się auto w spodniach (wiem, że to głupie, ale tak właśnie jest) :D
Jedno jest pewne: wystąpię w "szpilkach" (no dobra... buty z 8 cm obcasem przez wiele osób za szpilki uważane nie są, więc wystąpię w butach, które posiadają obcas ;)), ale w aucie zwykłe, płaskie i niezawodne baleriny czy coś w tym guście :D

Dziś zakończyłam siódmy tydzień mojego super "8-śmio tygodniowego planu". Zapewne domyślacie się, że widocznych rezultatów on nie przyniósł (oprócz mega łapy), ale siła i wydolność baaardzo poszły w górę. Utrata wagi jest dla mnie ważną sprawą i wiele osób na moim miejscu dawno by się poddało, ale ja widzę jakie korzyści dają mi regularne treningi i nie poddam się.
Teraz mam jeszcze większą motywację, bo z pomocą pewnej WSPANIAŁEJ KOBIETY myślę, że w końcu uda mi się osiągnąć zamierzone efekty. Dziękuję za porady i obiecuję wszem i wobec, że uczynię wszystko, by jak najdokładniej wypełniać Twoje zalecenia. Z ćwiczeniami na pewno dam radę, z dietą myślę, że też nie powinno być większych problemów, chociaż na początku może być trudno, ale ja już tyle przeszłam i tyle "przerobiłam" różnych wariantów żywieniowych, że myślę, że dam radę ;)
Przyszły tydzień będzie już ostatnim z moim "8-śmio tygodniowym planem", więc nowa rozpiska "ćwiczeniowa" pojawi się prawdopodobnie w przyszłą niedzielę na moim blogu.

A z super moich osiągnięć to:
BIEGAM PRZEZ 30 MINUT BEZ PRZERW NA MARSZ
WCZORAJ ZROBIŁAM SWOJĄ ŻYCIÓWKĘ: przez 30 minut pokonałam 3,7 km YUPIIII
Może to wydać się dla Was nic nie znaczącym dystansem, ale dla mnie to jest jak przebiegnięcie maratonu. Uczucia jakie mi wczoraj towarzyszyły po skończonym treningu to eksplozja radości, satysfakcja i wielka motywacja. Teraz wiem, że Igrzyska w Rio za 4 lata będą należeć do mnie ;)

Miłego i AKTYWNEGO weekendu
Kicia

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

28 dni bez słodyczy!!!

Zapraszam Wszystkich do wyzwania rzuconego przez Paulinę


Te 28 dni bez słodyczy na pewno mi pomogą w walce z dodatkowymi kilogramami =)
A jeśli uda mi się wytrwać w nagrodę zaopatrzę się w jakiś mały kosmetyk (już nawet wiem w jaki ;-))

A więc co? Zbieramy się i do dzieła!!!
Ja już zaczęłam, a Ty?

Miłego dnia!!!
Kicia

P.S. Od rana czekam na deszcz i ochłodzenie, a jest 34 stopnie i prawie bezchmurne niebo... W taką pogodę nie ma szans na jazdę rowerem... Ciekawe jak uda mi się wykonać siłowy? Bo pocę się od samego siedzenia...

czwartek, 2 sierpnia 2012

Sierpniowa setka: dzień pierwszy

Ho ho ho... Ho ho... 
Jak zapewne już przeczytaliście, moi drodzy Czytelnicy, podjęłam wyzwanie "Sierpniowa setka". Dla niewtajemniczonych wyzwanie to oznacza, że w miesiącu sierpniu masz pokonać 100 km biegając, pływając, chodząc, jeżdżąc na rowerze czy jak tam masz ochotę (oczywiście 100 km w aucie się nie liczy :D to ma być aktywne 100 km)
Ja postanowiłam zmobilizować się do regularnej jazdy rowerkiem w terenie, więc moje 100 km przepedałuję.
Dziś na rowerze pojechałam po zakupy na rynek i zahaczyłam o Biedronkę: efekt to 10,78 km :D JUPI (przede mną 89,22 km) Mam nadzieję, że jutro uda mi się pokonać kolejne 10 km i mam już nawet trasę obmyśloną.
A o 21:48 wróciłam do domu z joggingu :D

Nie wierzycie? To zobaczcie:





Mam nadzieję, że jutro będę w stanie chodzić :-D

A jak tam Wasze aktywne życie?

Kicia

P.S. Teraz spożywam gruszkę z melisą oczywiście bez cukru i oglądam finał tenisa stołowego... oj dziś będzie mi się dobrze spało :-)

środa, 1 sierpnia 2012

Sierpniowa setka =)

I ja nie mogę być gorsza, więc obiecuję wszem i wobec, że do wyzwania Kamy się dopisuję :-)
Dziś już raczej żadnego kilometra nie pokonam (21:33 czas, by grzecznie siedzieć w domu i oglądać Igrzyska), ale od jutra wyciągam rower, oczyszczam z pajęczyn i ruszam. Mam nadzieję, że te 100 km uda mi się pokonać :-)
Oczywiście nie zrezygnuję z moich marszobiegów (a już wkrótce może biegu ciągłego - YUPI), ale nie będę mojego "dreptania" wliczała w "setkę". Moje postanowienie to 100 km na rowerze. Trzymajcie kciuki i może jeszcze dołączycie? :)






Miłego wieczoru i do jura =)
Kicia

wtorek, 5 czerwca 2012

Green Tea challange

Witam wszystkich, którzy chcą żyć zdrowiej i szczuplej ;-)

Nie mam ostatnio czasu, na regularne wpisy, co bardzo mnie irytuje, bo głowa pełna jest pomysłów. 
Dziś krótko i na temat:
Po pierwsze: już 2 treningi z Ewą za mną - przede mną jeszcze 13. Do tego dokładam znowu (bo po małej przerwie) 30 minutowe marszobiegi, zobaczymy na co jeszcze wystarczy mi czasu i siły, bo coś ostatnio słabo u mnie z formą: męczę się jak nigdy wcześniej :-)

Po drugie zapraszam do kolejnego wyzwania: Green Tea challange. Reguły są proste: do końca czerwca codziennie należy wypić 1 szklankę zielonej herbaty :-). Dla niektórych może to nie jest wyzwanie, tylko codzienność. Dla mnie jednak jest to wyzwanie. Zrobiłam sobie przerwę w piciu zielonej herbaty i teraz ciężko mi znowu po nią sięgać.
Jeśli nie jesteście przekonani do picia zielonej herbaty warto spojrzeć na jej właściwości:
  • Napar z pierwszego parzenia działa pobudzająco-zawiera dużo teiny, z drugiego uspokajająco-pomaga radzić sobie z napięciami emocjonalnymi i stresem.
  • Zielona herbata ma właściwości hamujące rozwój bakterii w układzie pokarmowym. Pobudza go również do wydzielania soków trawiennych.
  • Obniża ciśnienie krwi poprawiając przy tym krążenie zmniejszając ryzyko wystąpienia chorób serca.
  • Zawarte w zielonej herbacie flawonoidy wzmacniają naczynia krwionośne i przeciwdziała zakrzepom krwi.
  • Dzięki zawartości fluoru chroni zęby przed próchnicą. 
  • Jest bogata w witaminy C, E, B, sole mineralne oraz garbniki
  • Zawarte w niej garbniki zapobiegają nowotworom.
  • Pobudza działanie pęcherza moczowego, co przyśpiesza wydalanie toksyn z organizmu.
  • Zielona herbata wspomaga odchudzanie, ponieważ przyśpiesza metabolizm i usuwa zbędne produkty przemiany materii.
  • Chłodnego naparu używa się do przemycia przy zapaleniu spojówek oraz powiek.
 To tylko niektóre z jej właściwości, o których się mówi. Jeśli jesteście ciekawi co jeszcze piszą o zielonej herbacie dr Google odpowie na każde Wasze pytanie ;-)
 
Więc jak? Podejmiecie to wyzwanie dla swojego zdrowia i lepszego samopoczucia?

XOXO
Kicia

P.S. Ja już wypiłam 1 szklankę zielonej herbaty ;-) i być może uda mi się wypić jeszcze jedną (z drugiego parzenia). Ach i jeszcze jedno: nie jestem pewna co do pkt 1, że pierwsze parzenie działa pobudzająco: znalazłam informację, że ta właściwość zależy od długości parzenia - do 3 minut: herbata ma działanie uspokajające, powyżej 3 minut nabiera goryczki i działa pobudzająco (takie informacje również znalazłam)

piątek, 1 czerwca 2012

Ewa Chodakowska challenge

Witam wszystkich po dość długiej przerwie.

Na początku pragną złożyć Wam wszystkim życzenia uśmiechu oraz dziecięcego optymizmu na co dzień, odrobiny szaleństwa i dziecięcej beztroski . Bo przecież wszyscy jesteśmy dziećmi bez względu na to ile mamy lat :-) 

Nie chce mi się wierzyć, że to już czerwiec: ten czas tak szybko mija... Mój wiek zmienił się znowu o +1 :-D. Nie wystarcza dnia, by zrealizować wszystkie plany.

Rozpoczął się nowy miesiąc i postaram się regularnie zamieszczać posty i informować Was o postępach, planach i może jeszcze jakieś przepisy się pojawią :-)

 W pierwszym poście w miesiącu czerwcu zapraszam do wyzwania: "Ewa Chodakowska challenge".


Krótko o wyzwaniu:
Z tego co słyszałam do kolejnego (lipcowego) "Shape" ma być dołączona kolejna płyta Ewy. 
W związku z tym podejmijcie rękawice i przez ten miesiąc ćwiczcie z Ewa Ch (chodzi mi o płytę, którą widać wyżej) oraz ze mną co drugi dzień i tym samym przygotujmy się na kolejną płytę i kolejny, wspaniały trening.
Czerwiec ma 30 dni, a więc czeka mnie (i mam nadzieję Was) 15 treningów.

To co? W grupie siła, więc mam nadzieję, że ktoś jeszcze chętnie podejmie się tego planu.
Do dzieła! I do zobaczenia!

XOXO
Kicia

P.S. Moje treningi się jakoś rozregulowały, więc konkretnego planu na kolejny tydzień jeszcze nie stworzyłam :-)