niedziela, 22 kwietnia 2012

Szczegóły: plan 4-ro tygodniowy + bonus ;-)

Witam wszystkich wiosennie ;-)

Dni stają się w końcu piękne i przesiąknięte promieniami Słońca. Ciepły wiatr oraz wszechobecna zieleń zachęcają do spędzania czasu poza domem: spacery, jogging czy też jazda na rowerze w plenerze w końcu stają się wspaniałym doznaniem ;-) (pomijając możliwość natknięcia się na "dzikie wysypiska": wówczas już nie jest tak wspaniale)

Jak już wcześniej wspomniałam rusza mój 4-ro tygodniowy plan hardcorowy "Fat killer"  ;-) (cóż za znacząca nazwa ;-D)
W każdą niedzielę przedstawię zaplanowane na kolejny tydzień treningi:
- 23.04: OTzP i marszobiegi 3x(9+1) + trening Ewy (wieczorem)
- 24.04: ZWOW#13 i rower 30 minut
- 25.04: OTzP i marszobiegi 3x(9+1) + trening Ewy (wieczorem)
- 26.04: ZWOW#14 i rower 30 minut
- 27.04:  OTzP i marszobiegi 3x(9+1) + trening Ewy (wieczorem)
- 28.04: Active Rest (wstępnie wycieczka rowerowa ;-))
-29.04:  ABS i marszobiegi 3x(9+1)

Mam nadzieję, że uda mi się przeżyć ten tydzień i zrealizować cały trening ;-) (w razie niemożliwych do wytrzymania zakwasów zrezygnuję z extra treningów Ewy).

Poza tym zwiększam dobową kaloryczność ;-) i zobaczymy co z tego wyjdzie :-) (Oczywiście nie może wyjść nic innego poza ubytkami wagowo/obwodowymi. Jestem tak pozytywnie nastawiona, że tym razem musi się udać)

No i mały bonus ;-)
Macie ochotę przyłączyć się do mojego tygodniowego wyzwania: "no salt challenge"?
Postanowienie na najbliższy tydzień to ograniczenie spożywanej soli. Biorąc pod uwagę fakt, że sól jest już prawie wszędzie (no w surowej marchewce jej nie ma pewnie ;-)) to moim wyzwaniem na ten tydzień jest używanie mniejszych niż zwykle ilości soli (przecież nie wyobrażam sobie jajecznicy całkowicie bez soli ;-))
Ktoś chętny?

XOXO
Kicia

P.S. Wiecie, że dziś dzień pieczarki? ;-)

I oto mały bonus orzechowy ;-)


Oto moje orzechy, które znam od "pestki" ;-) To będzie ich drugie lato ;-) Jeszcze nie wysadzę ich do ogrodu, ale jak tylko będę miała pewność, że nie pojawią się przymrozki wylądują na balkonie. (Jak widać jeden nie chce wypuścić listków. Mam nadzieję, że nie umarł i jeszcze się zazieleni ;-))

13 komentarzy:

  1. Wow jakie fajne te orzechy, jak je zasadziłaś ? W sensie na jakim etapie ?
    Ja soli w ogóle nie używam :D Więc do wyzwania mogę się przyłączyć bo wiem, że w nim wytrwam hehe :) Nie solę ryżu, nie solę praktycznie niczego :)
    A treningi Ewy to killery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisałam, znamy się od pestki ;-)
      Po prostu dwa orzechy uchroniłam przed zjedzeniem i wylądowały w ziemi ;-). Na pierwszym planie nadal widać łupinę. Potem stały sobie w pokoju na parapecie i pojawiły się maleńkie pędy. Teraz są już całkiem spore :-)
      A co do soli to ja całkowicie nie mogę odstąpić od jej używania (gotuję nie tylko dla siebie ;-))

      Usuń
  2. Ale zazdraszczam Ci tych orzechów! I ogrodu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego zazdraszczać ;-) Swojego ogrodu nie mam (no ale mam możliwość sobie orzechy posadzić ;-)), a orzechy możesz wyhodować sobie również. Przecież przez 3 lata spokojnie mogą być w donicach (ja muszę zakupić większe).

      Usuń
  3. Popieram tydzień bez soli - jakiś czas temu znacznie ograniczyłam sól i już po kilku tygodniach smak bardzo mi się zmienił. Nie mówiąc już o tym, że od tamtego czasu na twarzy przestali mi wyskakiwać niespodziewani goście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej jest na początku: nic nie smakuje, bo jest za mało soli.
      Ja mam nadzieję, że moja gospodarka woda zacznie lepiej działać z mniejszą ilością soli ;-)

      Usuń
  4. no salt challenge ?? brzmi nieźle ! Przyjmuje wyzwanie. Właśnie stworzyłam swojego bloga o odchudzaniu więc taki mały tygodniowy eksperyment dobrze mi zrobi :) będzie pierwszym krokiem w celu zdrowego i chudego życia :D pozdarwaiam i dziewczyny musimy trzymać się razem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie witam :-)
      Powiem szczerze, że pierwsze godziny bezsolnego tygodnia są dość trudne, ale do przeżycia ;-)
      Z każdym dniem będzie lepiej.
      Z chęcią zajrzę na Twojego bloga :-)

      Usuń
  5. nie wiedziałam, że dziś dzień pieczarki :))
    próbowałaś już treningu z Ewą?
    zazdroszczę ręki do sadzenia roślin u mnie nawet hodowla kaktusa to lada wyczyn :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień pieczarki właściwie był wczoraj ;-)
      Nie dałam rady już wykonać treningu z Ewą. Oby jutro zakwasy były mniejsze :-)

      Usuń
    2. ciesz się zakwasami, znaczy, że trening był efektywny:P bardzo jestem ciekawa co powiesz o tr Ewy i jak go porównasz do Zuzany.

      Usuń
  6. Hej, jak tam efekty? cos ruszylo? :)podziwiam, ze jestes w stanie tyle wytrwac w swojej diecie mimo przeciwnosci..dla mnie treningi nie stanowia problemu, moglabym i 2x dziennie..za to jak widze czekolade, to dieta idzie w kat :P

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że coś się zaczyna ruszać (obecnie oceniam to tylko po wyglądzie mojego odbicia w lustrze) :-)
      A co do "słodyczomanii" to ja również uwielbiam czekoladę i słodycze, ale daje radę bez nich żyć. Natomiast jeśli mnie ogarnie wielka ochota, to zjadam w ramach posiłku oczywiście, kawałek i wliczam w bilans, a resztę daję mojemu partnerowi ;-), żeby już mnie nie kusiła :-)
      Już wiem, że w moim przypadku całkowite pozbycie się słodyczy z diety skutkuje depresją, a potem takim napadem, że ledwo daję radę.
      Dlatego wyznaczam małe cele: plan 4-ro tygodniowy zabrania słodyczy, ale pozwala na kawkę z cukrem (oczywiście 1 łyżeczka) i to daje radość mojemu organizmowi (jest cukier), a ja psychicznie jakoś staję się wyluzowana i w ten sposób nie mam "ciśnienia na słodycze" ;-)

      Usuń