środa, 28 marca 2012

Hardcorowy plan :-)

Witam wszystkich serdecznie :-)
Plan, który sobie narzuciłam na ten tydzień nieźle daje mi w kość.
Do treningów codziennych już się przyzwyczaiłam, ale dołożenie marszu (dodam, że to szybki marsz a nie spacer w celach krajoznawczych ;-)) nieźle mnie męczy... a właściwie nieźle męczy moje mięśnie nóg, do tego stopnia, że wieczorem mam wrażenie, że umieram ;-) Ale to jest mega pozytywne uczucie - dodam, że kiedy tylko poczuję poduszkę to pół minuty i już mnie nie ma ;-)
"Zakwasy" to teraz dla mnie codzienność, ale myślę, że to dzięki Zuzanie :-)

Wczoraj wykonałam ZWOW#4 z małymi zmianami ;-)
- Burpees: pierwsza seria z pompką, a potem już nie dałam rady pompować ;-)
- push ups/leg twist: podzieliłam na 2 ćwiczenia:
* 10 push ups na kolanach "of kors"
* 10 ABS elbow to knee (czyli to, w którym łokciem jednej ręki celujemy w kolano przeciwległej nogi ;-) - mam nadzieję, że wiecie o co chodzi.)

3 rundy zajęły mi 30 min i 42 sekundy i myślałam, że skonam ;-) Tętno chyba było na 99% HRmax, ale było cudownie, a później zgodnie z rozpiską 30 minut na rowerze stacjonarnym i wieczorny marsz...
Huh... od pisania się zmęczyłam ;-)

Dziś plan zgodny z rozpiską: OTzP oraz marszobiegi i wieczorny marsz...

Na jutro szykuję ZWOW#5 (wydaje się dość "lajtowy" ;-)), rower i marsz na lepszy sen.

I jeszcze chciałam się Wam pochwalić paczką od mojej przyjaciółki: Dziękuję Aniu :*


Jajeczko, które widzicie to jej rękodzieło :-)

A oto mani zrobiony nowymi lakierami ;-)


Lampa trochę przekłamała kolory ;-)

I jeszcze pokaże Wam moją porcję obiadową:





Od razu odpowiadam: Nie, nie jadam wprost ze stołu. Ja lubię szklane, przezroczyste talerze (łatwiej zważyć posiłek ;-))

XOXO
Kicia




wtorek, 27 marca 2012

XL-S Medical małe info :-)

Witam wszystkich serdecznie.

Chciałabym tylko dać Wam "cynk", że w "Claudii" znaleźć można "wkładkę - kupon" uprawniający do odbioru darmowego opakowania startowego "XL-S Medical" (trzeba sprawdzić w sklepie, czy owy magiczny kupon jest w środku, bo czasami w magiczny sposób potrafi "zniknąć" ;-)).
Gazetka kosztuje 4 zł, pełnowymiarowe opakowanie w granicach 80 zł i zawiera 60 tabletek. W ramach kuponu otrzymujemy 20 tabletek, a więc za 4 zł mamy 1/3 opakowania ;-) i jeszcze coś do czytania.
Lista aptek, w których można dokonać wymiany znajduje się tu.
Dodam tylko, że produkt znika z aptek w mgnieniu oka. Ja odwiedziłam dziś dwie apteki i w jednej nie było już "starterów", a w drugiej zabrałam ostatnie opakowanie :-)

Oto moja zdobycz:



W moim przypadku zapewne nie zadziała, ale za 4 zł mogę przetestować :-)

XOXO
Kicia

poniedziałek, 26 marca 2012

Tydzień 5 (plan 6-cio tygodniowy)

Witam wszystkich wiosennie :-)


Tak, tak, w powietrzu w końcu czuć wiosnę, wszyscy pozostawiają w domach zimowe okrycia wierzchnie prezentując swoje piękne figury, a ja? No właśnie... Niestety jak do tej pory nie udało mi się zrealizować mojego planu (przypomnę: - 3 kg w ciągu 6-ciu tygodni). Pozostały mi jeszcze 2 tygodnie i nie wierzę, że coś się zmieni, jednak: NIE ZAMIERZAM SIĘ PODDAĆ :-) w końcu musi mi się udać :-)

Oto mój ambitny plan na nadchodzący tydzień:

- 26.03: OTzP + bieg 3x(9 min biegu + 2 min marszu) **
-27.03: ZWOW + 30 minut rower
-28.03: OTzP + bieg 3x(9 min biegu + 2 min marszu) ***
-29.03: ZWOW + 30 minut rower
-30.03: OTzP + bieg 3x(9 min biegu + 2 min marszu)****
-31.03: Active Rest
-01.04: ABS + bieg 3x(9 min biegu + 1 min marszu) *

Dodatkowo, codziennie przed snem będę wytaczała się z domu na 30 minutowy marsz :-) (jakoś przeżyję bez "Na Wspólnej" czy tam jeszcze czegoś innego :-), ale "X Factora" nie odpuszczę ^^)

I jak Wam się podoba mój plan?

XOXO
Kicia

P.S. Nie wierzycie, że już WIOSNA? To zobaczcie :-)

 


Bubsia już pierwszy wiosenny spacer ma za sobą :-)

piątek, 23 marca 2012

Wymówki, czyli dlaczego nie żyjemy zdrowo

Witam serdecznie i wiosennie.
Dziś piątek - weekendu początek ;-), ale również dzień, w którym obalamy kolejną wymówkę :-)
Dziś "na widelec" bierzemy zdanie, które często można usłyszeć z ust osób, które "maja zamiar zabrać się za siebie" ;-)
Czy już wiecie o jakie zdanie mi chodzi? ;-)

"OD PONIEDZIAŁKU SIĘ ODCHUDZAM"

Czy Wam też zdarzyło się wypowiedzieć to zdanie? Ja przyznaje się bez bicia: zdarzyło mi się i to nie raz...
Na szczęście było to dawno temu i już nie mam z tym problemów :-)
Ale jak to jest? Jak to się dzieje, że nasze odchudzanie, czy jakieś zmiany w życiu chcemy wprowadzać "od poniedziałku? Skąd to się wzięło?
Niby przyczyn jest wiele i są "takie oczywiste". W weekend pozwalamy sobie na więcej: więcej zjadamy, jemy "na mieście", to w weekend idziemy na imprezę do znajomych, na grilla itd. Ale idąc tą drogą wpadamy w błędne koło: przecież z weekendem mamy do czynienia co 5 dni, więc jak tu zacząć? No kiedy?
Zdanie "od poniedziałku .... (tu cokolwiek ;-))" oznacza tylko tyle, że nie chcemy nic zmienić.
I znowu (po raz n-ty) napiszę: jeśli sami nie jesteśmy przekonani, że chcemy coś ze sobą zrobić, to pod przymusem nam się nie uda.
I jest jeszcze jeden "zwyczaj", który często idzie w parze z tą wymówką: tzw "syndrom ostatniej wieczerzy". Kiedy mówimy wszem i wobec, że od poniedziałku "przechodzimy na dietę" (nie znoszę tego określenia) otrzymujemy jakby "zezwolenie" na "obżeranie się". I tak się często dzieje: myśląc o wyrzeczeniach, jakie czekają nas "od poniedziałku" zjadamy tysiące kalorii (czipsy, hamburger, frytki, pizza, batonik, czekoladki itd.) często nawet przez cały weekend... i co z tego mamy? pewnie dodatkowy kilogram do zrzucenia.
Więc jeśli chcecie się odchudzać, nie odkładajcie tego w czasie. Możecie zacząć tu i teraz, tylko musicie tego naprawdę chcieć. 
I jeszcze jedno: odchudzanie to nie wyrok; odchudzając się nie musicie dożywotnio rezygnować z różnych pyszności. Ważne jest zachowanie odpowiednich proporcji: 95% zdrowego i pysznego jedzonka i 5% "czegoś ekstra" ;-)
Moje 5% ekstra to dziś był 1 pasek czekolady mlecznej (25g). Zaspokoiłam swój apetyt, a teraz nawet trochę żałuję, że się na nią skusiłam ;-)

A teraz dodam tylko, że ZWOW na dziś to ZWOW #3. Mocne i hardcorowe, tętno na luzaku wyciągniecie 75-80% HRmax ;-). Oczywiście rower również był w użyciu. Jeszcze tylko jutro jogging i w końcu 1 (tak jeden) dzień na aktywny wypoczynek - może tenis (jeśli pogoda pozwoli). Zaznaczę, że nogi po treningu trzęsły mi się przez jakieś 30 minut jeszcze ;-)

I jeszcze jedno: Zuzana ma swoich WarriorZ, a może ja powinnam stworzyć drużynę WarriorK (K jak Kicia)?

Trzymajcie za mnie kciuki :-)
Miłego weekendu ;-) i oby do poniedziałku ;-)

XOXO
Kicia


czwartek, 22 marca 2012

Kicia gotuje: Sałatka z awokado

Witam wszystkich moich kochanych "czytaczy" ;-)
Postanowiłam, że przepisy będę zamieszczała w cyklu "Kicia gotuje" (jak sądzicie: ile czasu poświęciłam na wymyślenie tytułu dla tego cyklu?)  ;-)
Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią dziś zaprezentuję sałatkę z awokado :-) (zdjęcia zrobiłam już jakiś czas temu, ale jakoś nie udało się jej zaprezentować wcześniej ;-)). Dodamy tylko, że przepis na tą sałatkę znalazłam gdzieś w "sieci" i sama ją trochę zmodyfikowałam.

Potrzebujemy:
-1 awokado
- 1 pomidor
- 3 - 4 ogórki kiszone (kwaszone, bo przecież różnie są nazywane)
- cebula mała lub por (biała część) lub szczypiorek (ile chcecie)
- cytryna (kilka kropli) 
- oliwa z oliwek
- sól, pieprz.

I co tu pisać: jak przy sałatce - kroimy w kostkę awokado (delikatnie skraplamy je cytryną - ja biorę plasterek i wyciskam), pomidora (oczywiście bez skórki), ogórki i cebulę. Dodajemy oliwę z oliwek, sól oraz pieprz do smaku i mieszamy :-)
Niby nic takiego, ale sałatka jest pyszna i zdrowa (witaminy, kwasy omega 3 itd)
Przygotowanie to raptem 5 minut ;-), a jak się ma wprawę w krojeniu to 3 minutki.
Proporcje, które podałam wystarczają (w moim przypadku) dla 2 osób. Dodam tylko, że ja zjadam więcej sałatki, bo raczej nie jadam ziemniaków.
Dodam jeszcze, że składniki można dobierać wg własnego uznania. Ja bardzo lubię ogórki kiszone, dlatego czasami dodaję nawet 5, ale to nie oznacza, że tego przepisu nie można zmodyfikować :-)


Jeszcze kilka zdjęć (nie zrobiłam pomieszanego produktu... czyli efektu końcowego nie zobaczycie ;-))




Smacznego!!!

XOXO
Kicia

P.S. Dziś mój Partner postanowił zamówić pizzę - zjem tylko 1 kawałek. OBIECUJĘ :-)

 P.S.2. Obiecałam, że zjem jeden kawałek... Niestety namowy mojego partnera i smak pizzy (nie pamiętam, kiedy ostatnio pizzunie zajadałam) sprawiły, że pochłonęłam 2 (dwa, DWA!!!) kawałki. No ale jutro też jest dzień i czas na ZWOW :-)

środa, 21 marca 2012

Realizacja planu :-)

Witam wszystkich wiosennie :-)
Mimo, że dziś pierwszy dzień wiosny mój nastrój był bardziej zimowo - mroźny :-). Wiało ode mnie chłodem prawie jak od królowej Śniegu ;-)
Miałam też mały kryzys "wiary" - nie miałam ochoty na ćwiczenia. Chyba każdy z nas tak ma (i nie ma tu znaczenia czy się odchudzamy, czy nie), że czasami zbierają się czarne chmury nad naszymi głowami i nic "nie wychodzi".
Na szczęście mam oparcie w moich znajomych. Z tego miejsca chciałam podziękować Ani (Ania nie prowadzi bloga - poznałyśmy się wcześniej) oraz Mary za "kopa w d...ę pupę ;-)". 
W związku z tym trening wykonałam na 100%.
Dziś zgodnie z rozpiską ZWOW (wybrałam ZWOW #2) oraz rumakowanie (jazda na rowerze stacjonarnym) 30 minut.
Muszę przyznać, że te treningi Zuzany są naprawdę hardcorowe ;-). Jedyne zmiany jakie wprowadziłam to:
1. Pierwsze ćwiczenia: pompka na kolankach (z moją wagą chyba nie jest możliwe wykonanie prawidłowo "męskiej pompki" ;-), no ale wkrótce to się zmieni)
2. Ćwiczenie numer 2: wykonywałam damskie pompki bez "obrotów"
A dalej bez zmian. Po tym morderczym treningu jeszcze wskoczyłam na rower. Polecam przetestowanie na sobie tych treningów - naprawdę dają w kość ;-) i już nie mogę doczekać się następnego :-)
Oczywiście po treningu był dietetyczny posiłek. Zresztą cały dzień był dietetyczny (jak od... dłuuuugiego czasu)

XOXO
Kicia

P.S. Moja kocica już się szykuje by zająć moją poduszkę, a więc pora spać.
Dobranoc. A już jutro przepis (nareszcie ;-)) na sałatkę z awokado :-)



poniedziałek, 19 marca 2012

New Week - New Challange

Witam wszystkich moich Czytelników :-) moich najwspanialszych Czytelników :-)
Co tu dużo pisać ;-) zaczął się nowy tydzień i zaczynamy nowe wyzwania :-)
W tym tygodniu (podobnie jak w zeszłym i dwa i trzy tygodnie temu :-D) moje postępowanie teningowo - jedzeniowe będzie miało skutkować utratą wagi i centymetrów. Jeśli czytacie mnie troszkę dłużej to wiecie, że mam nieziemskie problemy z utratą wagi (i nie chodzi tu o obżeranie się czy brak aktywności fizycznej, a o sprawy "zdrowotne"). 

Plan na ten tydzień prezentuje się następująco:
- 19.03:  ZWOW + 30 min rower
-20.03: OTzP + bieg 3x(8 min biegu + 2 min marszu) ***
-21.03: ZWOW + 30 min rower
-22.03: OTzP + bieg 3x(8 min biegu + 2 min marszu) ****
-23.03: ZWOW + 30 min rower
-24.03: ABS + bieg 3x(9 min biegu + 2 min marszu) *
-25.03: Active Rest

ZWOW będę wybierała sobie tuż przed treningiem (przecież ćwiczenia mają sprawiać nam przyjemność, dlatego w zależności od nastroju wybiorę sobie jakiś tuż przed i będę Was informowała o moim wyborze).
Dziś wybrałam ten workout,  czyli pierwszy wrzucony na konto ZuzkaLight :-)
Wprowadziłam pewne zmiany: Burpees bez push up :-) (czyli bez pompki ;-))... z pompką to już byłby dla mnie za duży hardcore... ale powiem Wam szczerze, że ten zestaw daje nieźle w kość... Nie ma lipy!!! - będą efekty (mam nadzieję) ;-). Po ZWOW jeszcze rower i ledwo doszłam do łazienki w oczywistym celu: prysznicowanie ;-)
Zobaczymy jak będzie jutro - czy nie będę miała mega zakwasów ;-)
Jeśli chodzi o jedzenie to nie mam z nim problemów szczególnych - nie kusi mnie pizza czy batonik ;-)

A kocica zamiast ćwiczyć ze mną opiernicza się na parapecie ;-)


Ach ta wiosna, wiosna wszędzie :-)
Oby tylko jutro nie wiało tak mocno jak dziś, bo ciężko będzie się biegało.

XOXO
Kicia



niedziela, 18 marca 2012

Tag: Muszę to mieć!

Z chęcią odpowiadam na Tagi ;-), więc zapraszam do lektury.
 
Zasady:
 Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady.
Zamieść baner tagu i wymień 5 rzeczy, które znajdują się na Twojej liście kosmetycznych zakupów. Wymień rzeczy, które zamierzasz kupić bądź te, które chciałabyś mieć.
Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisywać odpowiedzi od innych.
Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz także wkleić zdjęcie każdego kosmetyku.
 Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.





Otagowała mnie eM (dziękuję, że o mnie pomyślałaś :-))

Nie jestem typem "kosmetycznej zakupoholiczki" ;-), więc moje typy mogą wydać Wam się mało wyszukane ;-).

1. Na mojej liście kosmetyków, które chciałabym posiadać numerem #1 jest baza brązująca Chanel


Dziewczyny, których filmiki oglądam na YT są zachwycone tym produktem, a ja ostatnio przekonałam się do bronzerów i poszukuje jakiegoś aktualnie. Nie jestem pewna, czy kupię ten produkt, ale obecnie o nim marzę ;-)

2. Perfumy Chanel Chance

Co tu dużo pisać: piękny, cudowny, wspaniały zapach... ale i wysoka cena ;-) (mam nadzieję, że uda mi się odłożyć i zakupić ten produkt w ramach prezentu urodzinowego)

3. Lakier w kolorze miętowym:
Nie pokazuję tu konkretnego lakieru, konkretnej marki. Ciągle poszukuję koloru miętowego, który w końcu w 100% by mi odpowiadał. :-)

4. Cienie MAC


Zachwyt nad tymi cieniami sprawia, że chciałabym je przetestować. Niestety w Łodzi nie ma MAC, i nie mam możliwości przekonać się sama jaka jest ich konsystencja itd. Nie kupię też żadnego cienia na allegro, bo moja kolekcja cieni w zupełności mi wystarcza. Nie wykluczam jednak, że w przyszłości cień właśnie tej marki pojawi się w mojej kasetce :-). Dodam tylko, że cienie MAC są jakimś "MUST HAVE" - Inglot w zupełności zaspokaja moje potrzeby.

5. Perfumy Angel Thierry Mugler


Piękny, ciekawy zapach. Długo się utrzymuje i zmienia się w czasie :-) Moim zdaniem idealne na "wieczorne wyjścia".
To moja lista rzeczy, które na dzień dzisiejszy chciałabym mieć.


Do zabawy zapraszam:





piątek, 16 marca 2012

Wymówki, czyli dlaczego nie żyjey zdrowo

Oto trzecia część cyklu: "Wymówki, czyli dlaczego nie żyjemy zdrowo"
Dziś na "warsztat" idzie:

"NIE MAM CZASU BY ĆWICZYĆ"

Od razu powinnam napisać "Dla chcącego nic trudnego" i tu zakończyć ;-), ale to wcale takie proste nie jest. Sama pamiętam jakie miałam problemy, by "znaleźć czas" na ćwiczenia. Kiedy już przychodził czas na "budowanie formy" przypominało mi się, że mam milion innych rzeczy do zrobienia.
Moim zdaniem najważniejsze jest nastawienie, czyli jak poukładamy sobie wszystko w naszych główkach. I znowu na początek nasuwa się pytanie: "Czy ja osobiście chcę coś ze sobą zrobić?", "Czy czuję przymus otoczenia?" itd. Jeśli sami w 100% nie będziemy chcieli siebie zmienić, to zawsze znajdzie się "coś do zrobienia" i będziemy cierpieć na "brak czasu".
Ale przecież nie trzeba całymi godzinami ćwiczyć, by poprawić kondycję. Wiadomo, że nie mamy całych wolnych dni, by przesiadywać na siłowni, na basenie czy w innych tego typu miejscach. 
Musimy tak zorganizować sobie czas, by wygospodarować ok 30 minut na aktywność (chociaż 30 minut, bo przecież jak uda nam się więcej to będzie jeszcze lepiej). I nie jest to trudne, wszystko zależy od naszej motywacji i chęci zmiany.
W moim przypadku zakup roweru stacjonarnego zmienił wszystko. Codziennie (no prawie) oglądam "Na wspólnej" (nie ważne co, ale coś się zawsze ogląda - chociażby program informacyjny) i w czasie emisji tego serialu (wiadomości, filmu, programu "Top Gear" ;-)) wskakiwałam na rower... i co? udało mi się znaleźć 30 minut na codzienny trening? ;-) udało się.
Ale można robić też inne treningi. Moim numerem #1 w krótkich Workout'ach jest Zuzana Light. Kiedyś propozycję jej(?) treningów pojawiały się na BodyRock.tv. Aktualnie zmieniła się "prowadząca" i mimo, że czuję ogromną sympatię do tej dziewczyny, to nie jest już to samo (chyba brakuje mi tego "porno - sapania" ;-), czyli dźwięków wydawanych przez Zuzane podczas wykonywania ćwiczeń;-)). Ostatnio odkryłam, że Zuzana powróciła klik :-) i teraz mam zamiar jej treningi wcielać w swoje życie :-)
Jak widać już 15-20 minut dziennie wystarczy, by poprawić swoją sprawność. 
I co teraz powiecie? Nie znajdziecie w ciągu dnia 15 minut na trening?
I jeszcze jedno: nie trzeba od razu robić pompek, przysiadów, czy kupować roweru stacjonarnego (nie każdy może przeznaczyć 200-300 zł na rowerek). Są inne, super sprzęty do ćwiczeń, jak chociażby hula hop (ja swoje kupiłam za 5 zł w supermarkecie... szkoda, że zapomniałam jak się nim kręci). Można też zorganizować jakiś "stopień" (ja mam drewniany "klocek") i na niego wchodzić itd. Możliwości jest wiele, najważniejsze są nasze chęci.
Myślicie, że dałam radę obalić tą wymówkę?

A oto moja piłka, która na szafie czeka cierpliwie na dni oznaczone jako OTzP ;-)


Piłka w zestawie z Biedronki kosztowała 39,99 zł :-) koszt niewielki, frajda niesamowita i znowu chce mi się ćwiczyć ;-)

XOXO
Kicia
 

środa, 14 marca 2012

Plan treningowy - update

Nie miałam ostatnio możliwości, by aktualizować mój plan działania i dzielić się z Wami moimi nowymi pomysłami :-)
Teraz nadrabiam moje zaległości.
Po pierwsze bieganie w plenerze nie jest takie "proste" jak bieganie w miejscu ;-) W związku z tym już w ubiegłym tygodniu zmieniłam trochę plany:
Miało być tak:
- 05.03: OTzP + rower 25 min
-06.03: bieg 3x(7 min biegu + 3 min marszu) **** + brzuch
-07.03: OTzP + rower 25 min
-08.03: bieg 3x(8 min biegu + 2 min marszu) * + brzuch
-09.03: OTzP + rower 25 min
-10.03: bieg 3x(8 min biegu + 2 min marszu) ** + brzuch
-11.03: Active Rest :-)
 
A było tak:
- 05.03: OTzP + rower 25 min
-06.03: bieg 3x(7 min biegu + 3 min marszu) **** + brzuch
-07.03: OTzP + rower 25 min
-08.03: bieg 3x(7 min biegu + 3 min marszu) ***** + brzuch
-09.03: OTzP + rower 25 min
-10.03: bieg 3x(7 min biegu + 3 min marszu) ****** + brzuch
-11.03: Active Rest :-)
 
Plan na tydzień obecny:
 
- 12.03: bieg 3x(7 min biegu + 3 min marszu) ******* + ZWOW (1 seria z treningów Zuzany) + brzuch
-13.03: OTzP + rower 30 min
-14.03: bieg 3x(7 min biegu + 3 min marszu) ******** + ZWOW + brzuch
-15.03: OTzP + rower 30 min
-16.03: bieg 3x(8 min biegu + 2 min marszu) * + ZWOW + brzuch
-17.03: Active Rest
-18.03: bieg 3x(8 min biegu + 2 min marszu) **  + brzuch
 
Teraz tak wygląda mój plan, a w przyszłym tygodniu będą nowe zmiany :-)
 
Jeśli chodzi o posiłki to nadal się trzymam. Mam nadzieję, że te moje wysiłki nie pójdą na marne i niebawem pojawią się jakieś (nawet minimalne) rezultaty :-)
Trzymajcie kciuki i jeśli macie jakieś sugestie to chętnie je przeczytam :-)
 
 XOXO
Kicia
 

piątek, 9 marca 2012

Wymówki: czyli dlaczego nie żyjemy zdrowo

"BYCIE NA DIECIE JEST DROGIE"
Oto często słyszana wymówka, ale czy rzeczywiście tak jest?

Myślę, że takie mówienie to swego rodzaju usprawiedliwienie siebie. W ten sposób dajemy sobie zielone światło na nieprzestrzeganie zasad zdrowego odżywiania.
Musimy uświadomić sobie, że "przechodząc na dietę" (nie znoszę tego określenia...)np. odchudzającą budżet jaki przeznaczamy na produkty spożywcze nie musi drastycznie wzrosnąć. Trzeba tylko rozsądnie wszystko rozplanować.
Bo przecież wystarczą niewielkie zmiany w naszej kuchni, by nasze tradycyjne posiłki stały się pysznymi i zdrowymi posiłkami.
Oto kilka trików, które sprawią, że nasze posiłki będą zdrowsze, mniej kaloryczne i niekoniecznie droższe:
1. Chleb razowy (najlepiej żytni razowy) zamiast białego (o bułkach oczywiście zapominamy). Wiem, że chleb razowy bywa droższy, ale z własnego doświadczenia wiem, że zjada się go mniej. W takim przypadku koszt zakupu chleba myślę, że właściwie się nie zmieni.
2. Masło (oczywiście, jeśli nie ma przeciwwskazań, by je spożywać) kupujmy "prawdziwe": 82% tłuszczu, ale smarujmy cieniej niż zwykle. W ten sposób uda nam się nawet trochę na maśle zaoszczędzić.
3. Warzywa i owoce: kupujmy na rynkach - prawie zawsze jest taniej, ale jeśli mamy pod ręką supermarket sprawdzajmy gazetki promocyjne. I ważna zasada: kupujmy tyle, ile zdołamy zjeść (podam przykład: banany... ja ich nie znoszę, ale mój Partner je bardzo lubi. Kiedy jedziemy na zakupy kupujemy max 4, ponieważ to optymalna ilość jaką zdoła zjeść, zanim zaczną robić się "przejrzałe".). Mała podpowiedź: jeśli omijacie Biedronkę (czy jak ja to mówię "Stonkę") to radzę do niej zaglądać. Mają atrakcyjne ceny i naprawdę świetną jakość (oczywiście nie dotyczy to każdego produktu, który znajduje się na "Stonkowych" półkach). 
4. Mięso i ryby: ja staram się kupować po okazyjnych cenach. Dzielę na porcję i mrożę. 
5. Ryż i makaron: jeśli lubimy to polecam pełnoziarnisty makaron i ryż naturalny. Ceny tych produktów zbliżone są do "zwykłego makaronu" i "białego" ryżu.
Jak widać można tak rozplanować zakupy, by nasza nowa dieta nie była dużo droższa od dotychczasowej. Dodatkowo eliminując napoje i soki słodzone, również możemy zaoszczędzić troszkę pieniążków i wydać je na jakiś pyszny owoc :-) (albo kosmetyk ;-)). Oczywiście o eliminacji fast (fat ;-)) foodów mówić nie muszę :-), jeszcze jakby udało się nie słodzić :-)

Myślicie, że udało mi się obalić tę wymówkę?

XOXO
Kicia

P.S. Moje zaoszczędzone pieniądze zawsze znajdą zastosowanie: Kocica też dobrą karmę jeść musi:-)



 
 

 

czwartek, 8 marca 2012

Najlepsze życzenia dla wszystkich Kobiet :-)

Wszystkiego najlepszego w dniu naszego święta drogie Kobiety :-)


A oto mój przepiękny kwiat :-) Niestety światło nie pozwoliło na oddanie pięknego koloru :-) Nie przepadam za standardem w postaci czerwonych róż. Mój Partner wspaniale się spisał ;-)

A teraz mała notka dotycząca mojego odchudzania i treningów (w końcu o tym ma być ten blog) . Dietetycznie się nie daję, nie jest tak źle jakby się mogło wydawać.
We wtorek "truchtałam" w plenerze. Muszę przyznać, że było ciężko, a potem baaaardzo męczył mnie kaszel... Dlatego dziś postanowiłam potruchtać w warunkach domowych. Odczekam jeszcze trochę, bo nie chcę ryzykować infekcją. Wiadomo infekcja = przerwa w treningach.
A więc trzymajcie kciuki za moje dalsze zmagania.

XOXO
Kicia

wtorek, 6 marca 2012

TAG: 7 grzechów głównych

Zasady:
1.Odpowiedz na 7 pytań.
2.Utwórz osobny post na swoim blogu z informacją kto Cię otagował.
3.Przekaż zabawę i zasady 5 innym blogerkom.
 
Otagowała mnie Mary 
 
Na pytania odpowiem krótko :-D
 
1. CHCIWOŚĆ: Najdroższy kosmetyk, jaki kupiłaś. Najtańszy kosmetyk, jaki posiadasz.
 Nie lubię wydawać dużo na kosmetyki, ale najwięcej pieniędzy (ogółem) zostawiłam w Inglocie. Najdroższe kosmetyki to u mnie zawsze kremy (oczywiście oprócz perfum), a najtańszy to olej rycynowy i maść witaminowa ;-)
 
2. GNIEW: Których kosmetyków nienawidzisz, a które uwielbiasz? Jaki kosmetyk był najtrudniejszy do zdobycia?
Nie przepadam za balsamami i różnymi mazidłami do ciała (z lenistwa nie chce mi się ich używać i właśnie dlatego za nimi nie przepadam, chociaż uwielbiam ich zapachy ;-)). Uwielbiam cienie do powiek - mogłabym je kupować bez końca (ale rozsądek mi zabrania ;-)) Nie miałam nigdy "ciśnienia" na jakiś nieosiągalny kosmetyk, ale chciałabym spróbować (podobnie jak Mary) tej zachwalanej przez wszystkich bazy brązującej Chanel.
 
3. OBŻARSTWO: Jakie produkty kosmetyczne są według Ciebie najpyszniejsze?
Najpyszniejsze są pięknie pachnące żele pod prysznic i pyszniutkie produkty do ust ;-)

4. LENISTWO: Których produktów nie używasz z lenistwa?
Jak pisałam wyżej czasami zapominam o "mazidłach" do ciała :-)
5. DUMA: Które kosmetyki dają Ci najwięcej pewności siebie?
Eyeliner - makijaż bez linera to nie makijaż ;-)
 
6. POŻĄDANIE: Jakie atrybuty uważasz za najatrakcyjniejsze u płci przeciwnej?
Są dwa takiej miejsca, na które zwracam szczególną uwagę: pupa i dłonie.
7. ZAZDROŚĆ: Jakie kosmetyki najbardziej lubisz dostawać w formie prezentów?
Jeśli miałaby być to niespodzianka to chyba cienie do powiek - zawsze jestem z nich zadowolona. Najczęściej jednak mam okazję zasugerować, co sprawiłoby mi w danej chwili największą radość :-)
 
Tag przekazuję:
eM 
i jeśli ktoś ma jeszcze ochotę opowiedzieć o swoich grzechach to zapraszam :-) 

I jeszcze mała notka "odchudzaczki": Biegałam w plenerze... zobaczę czy jutro nie będę chora ;-)

poniedziałek, 5 marca 2012

Tydzień 2 - szczegóły (plan6-cio tygodniowy)

Krótko i na temat:

- 05.03: OTzP + rower 25 min
-06.03: bieg 3x(7 min biegu + 3 min marszu) **** + brzuch
-07.03: OTzP + rower 25 min
-08.03: bieg 3x(8 min biegu + 2 min marszu) * + brzuch
-09.03: OTzP + rower 25 min
-10.03: bieg 3x(8 min biegu + 2 min marszu) ** + brzuch
-11.03: Active Rest :-)
 
Zastanawiam się jeszcze nad włączeniem Z WOW ;-) Zuzanna Light (znana z www.BodyRock.tv) pojawiła się po przerwie na YT. Jej kanał klik. Właśnie ona wstawia ZWOW i zastanawiam się nad wykorzystaniem tych treningów w dni biegowe (oczywiście przed biegiem, bo pamiętajcie: NAJPIERW TRENING SIŁOWY, POTEM AEROBY). Nie wiem tylko, czy nie będzie to za dużo ;-). 
Na dzień dzisiejszy plan na cały tydzień wgląda tak, jeśli coś zmodyfikuję oczywiście dam znać :-)

Miłego dnia :-)

XOXO
Kicia

P.S. Czy Wy też macie już ochotę na wiosenno - letnie makijaże?




sobota, 3 marca 2012

Zakupy ;-)

Każdy musi robić zakupy ;-) Ja dziś wybrałam się do Decathlonu po buty.
Moje ostatnie buty, w których ćwiczyłam w domu (tak, tak, moja "siłownia" znajduje się w domu) się zepsuły i na jakiś czas ich miejsce zajęły moje buty "biegowe" (Kalenji, model: Kapteren 50), bo nie biegałam zimą. Teraz, kiedy pogoda zachęca do ruchu na świeżym powietrzu, Kaptereny ;-) znowu zaczną pełnić swoją funkcję, więc koniecznie musiałam nabyć jakieś obuwie "domowe - ćwiczeniowe". Ponieważ nie zależy mi na paskach czy innych kotach narysowanych z boku buta, znowu postawiłam na Kalenji.
Tym razem jednak jest to model: Ekiden 50.
Zarówno Kapteren, jak i Ekiden to buty przeznaczone do biegania, ale ich wykonanie i rodzaj podeszwy są zupełnie inne.
Ekideny są zdecydowanie bardziej "delikatne", ale mi to odpowiada - nie mam zamiaru w nich biegać po dworze - mają być moimi butami "na siłownię". Jedyne na czym mi zależało to podeszwa - nie mogła się ślizgać. Pierwsze próby przebiegły pomyślnie - zero poślizgu, a cieńszy materiał (siateczka) i brak "wzmocnień" są mi na rękę, bo przecież w budynkach jest raczej ciepło, więc nie potrzebuje ciepłych, wzmocnionych butów.
A oto jak się prezentują:




Cena to: 59,99. Bardzo mi się podobają: mam nadzieję, że szybko się nie zbrudzą ;-)
No i jeszcze jedno: Postanowiłam, że przetestuję te buty w terenie i powiem Wam, który model wg mnie jest fajniejszy w plener (test: Kapteren 50 vs Ekiden 50. Test ten chcę zrobić, żeby ewentualnie podpowiedzieć osobom, które chcą spróbować joggingu, a nie chcą wydawać dużych pieniędzy na buty, które z tych dwóch par są lepsze na początek) :-)

Będąc w sklepie w oko wpadła mi jeszcze bluza:



Cena: 89,99 zł (przeceniona z 109,99 zł) firma: Kalenji ;-) Moje zdjęcia jak zawsze trochę przekłamują kolor: jest czarna i posiada odblaskowe wstawki. Bluza jest "polarowa", a z przodu i z tyłu u góry ma naszyty jakiś wiatroszczelny materiał ;-). W mankietach ma taką "dziurkę" na kciuka (wiecie, o co mi chodzi ;-)), dzięki czemu mankiet zasłania całe śródręcze :-)
Ma fajne kieszonki (na klucz) i taką małą tuż pod lewym obojczykiem na Mp3 ;-)


I z Decathlonu to już wszystko. Łatwo zauważyć, że obie rzeczy są to Kalenji, ale co ja Wam mogę powiedzieć? Kupuję Kalenji, bo są w przystępnej cenie (oczywiście to moje subiektywna ocena), nie lubię przepłacać (zresztą na wiele rzeczy innych marek nie byłoby mnie stać) i jeszcze jedno: sprawdzają się super, bo mam już kilka koszulek, które piorę w pralce i nic się z nimi nie dzieje :-)

I na koniec zakup z Biedronki związany oczywiście z odchudzaniem:

Slim Expert, Serum antycellulitowe intensywnie wyszczuplające firmy: Carla Norri:



Koszt: 9,99 zł :-), pojemność: 200 ml. Wiem, że mnie nie wyszczupli oraz nie odchudzi w magiczny sposób, ale masowanie poprawia jędrność i jakość skóry, więc jak mam się już czymś masować to niech chociaż zawiera kofeinę :-)
Jak zużyję powiem Wam, jakie są moje odczucia odnośnie tego produktu :-)

XOXO
Kicia

P.S. A Wy macie jakieś ulubione marki sportowe? Na co zwracacie uwagę kupując sprzęt?




piątek, 2 marca 2012

Wymówki: czyli dlaczego nie żyjemy zdrowo

Zaczynam nowy cykl postów na moim blogu:
Wymówki: czyli dlaczego nie żyjemy zdrowo

Mary już na ten temat pisała, ale ja również pragnę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami :-)
Wymówka na dziś do obalenia to:

"JESTEM ZA GRUBA/Y BY ĆWICZYĆ"
Nie raz sama tak myślałam: za dużo ważę, nie mam siły, zrobię sobie krzywdę w czasie ćwiczeń, nie dam rady, wstydzę się pokazać w czasie ćwiczeń innym ludziom (np. na siłowni), itd. Powodów dla których używamy naszej wagi, by nic ze sobą nie robić może być naprawdę wiele, ale postawmy sobie pytanie czy ta wymówka nie jest tylko przykrywką dla naszego lenistwa?
Bo jeśli myślimy o odchudzaniu (albo o rzeźbieniu ciała), to dlaczego nie jesteśmy w stanie zmobilizować się i zacząć robić rzeczy, które pozwolą nam spełnić nasze marzenia? A może wcale nie chcemy być szczupli, zgrabni i dobrze zbudowani? 
Czasami tak właśnie jest, że nasze otoczenie nie akceptuje naszego wyglądu, z którym my sami czujemy się dobrze, i wówczas dla świętego spokoju mówimy: "poszłabym/poszedłbym na siłownię, ale boję się spojrzeń innych ludzi i tego, że nie będę w stanie wykonać żadnego ćwiczenia itd.".
Dlatego zawsze na samym początku musimy odpowiedzieć przed samym sobą na pytanie: "Czy naprawdę chcę coś ze sobą zrobić? Czy to tylko i wyłącznie moja decyzja? Czy jestem gotowy na wyrzeczenia i zmianę stylu życia? "
Jeśli nie jesteśmy pewni, albo akceptujemy siebie w takiej postaci, w jakiej aktualnie się znajdujemy to nie oszukujmy nikogo i powiedzmy wprost: "nic ze sobą nie robię, bo właśnie taką siebie kocham :-)"
Jeśli jesteśmy pewni, że tego właśnie chcemy, że chcemy być szczupli i piękni, nie będziemy używali tego typu "wykrętu".
A teraz już dosadnie powiem: taka wymówka, to żadna wymówka. Ja kiedyś ważyłam więcej niż obecnie... sporo więcej. I powiem szczerze, że też byłam przerażona na początku, ale "strach ma wielkie oczy" i tylko tyle. 
Po pierwsze: nie wstydźmy się chodzić na siłownię/ do klubów fitness czy gdzie tam mamy ochotę. Każdy ma prawo do korzystania z takich miejsc. Pamiętajmy, że właśnie tam znajdziemy pomoc instruktorów, może ktoś z większym stażem nam doradzi, a może znajdziemy kogoś podobnego do siebie i wówczas moglibyśmy się wspierać i motywować i mielibyśmy z kim rywalizować ;-). Nie będę oszukiwała, że nie spotkamy tam (my grubaski) "krzywych" spojrzeń i podśmiewania się z nas za naszymi plecami (sama czegoś takiego doświadczyłam), ale w takiej sytuacji najlepiej (powiem brzydko) "olać" takie towarzystwo i robić swoje :-)
Po drugie (a może to powinno być pierwsze? kolejność nie ma znaczenia, chodzi o całokształt mojej wypowiedzi) zawsze znajdą się jakieś ćwiczenia, które damy radę wykonać. Nie możesz biegać? Zacznij od marszu i stopniowo zwiększaj intensywność i tempo ćwiczeń. Myślisz, że Usain Bolt od początku tak szybko biegał? Nie, przecież dawno temu nawet nie potrafił chodzić ;-)
Nie masz siły? Jeśli nie zaczniesz ćwiczyć, a będziesz tylko leżał przed TV nigdy silny się nie staniesz ;-)
Jesteś za gruby by ćwiczyć? Jak nie zaczniesz się ruszać (ćwiczyć) nie staniesz się sam z siebie dostatecznie szczupły by zacząć ;-)  
I pamiętajmy: przy dużej nadwadze/otyłości dobrze jest odwiedzić lekarza, by upewnić się, że aktywność, którą mamy zamiar rozpocząć nam nie zaszkodzi :-) nie chcemy przecież już pierwszego dnia naszych treningów nabawić się kontuzji ;-)
Myślę, że w ten sposób wymówka "JESTEM ZA GRUBA/Y BY ĆWICZYĆ" została obalona. Jeśli ktoś naprawdę chce pozbyć się nadwagi nigdy nie będzie się owym wykrętem zasłaniał ;-)

A teraz krótki raport:
1. Jedzenie w 100% zgodne z założeniami
2. Marszobieg zaliczony i brzuch wzmocniony ;-)

Herbatą dnia została: "Zielona herbata. Pigwa" Vitax


 XOXO
Kicia


czwartek, 1 marca 2012

Plantacja :-)

Wczorajszy atak endorfin już troszkę ustąpił - pewnie dlatego, że pogoda się "zepsuła" (u mnie dziś było naprawdę średnio: mżawka, mgła, ale temperatura całkiem przyjemna).
Kolejny dzień zaliczam do udanych: żadnych odstępstw jedzeniowych i plan treningowy wykonany w 100%.
A oto jeden z moich posiłków:


Na talerzach: jajko, wasa, pomidor i...... rzeżucha :-) (proteiny, węglowodany, trochę tłuszczu i witaminy :-))
I tu właśnie chciałabym Wam przedstawić moją plantację:


Jak widać dopiero rzeżuszka została zasiana :-), ale za kilka dni będzie gotowa do jedzenia :-) mniam, mniam - pyszny dodatek zwłaszcza do kanapek :-)
Jeśli nie jedliście jeszcze rzeżuchy to radzę spróbować, bo naprawdę warto tu kilka cennych informacji :-)

XOXO
Kicia