poniedziałek, 18 listopada 2013

Powrót do regularnej "siłówki"

Do "świątecznego" tygodnia pozostało 35dni :) - mam więc czas na to, bo przypomnieć moim mięśniom do czego zostały stworzone.
Ostatnio różnie bywało u mnie z czasem i chęcią do aktywności, ale dojrzałam do tego, by walczyć o każdy moment z tej zbyt krótkiej doby i by za wszelką cenę starać się ćwiczyć codziennie.
Postanowiłam na te 5 tygodni wrócić do moich starych treningów, ponieważ to dzięki nim widziałam największy postęp.
Dla przypomnienia mam 2 treningi wykonywane zamiennie:
TRENING A:
1. Wykroki
2. Martwy ciąg
3. Wiosłowanie
4. Pompki na kolanach
5. Pompki odwrotne
6. Wznosy nóg w leżeniu
TRENING B:
1. Push press
2a. Przysiad przedni
2b. Przysiad bułgarski
3. Przenoszenie sztangielki w leżeniu
4.brzuch - tutaj dowolnie, pulsacyjne do upadku mięśniowego.
Tym razem jednak zamiast dążyć do zwiększania obciążeń, będę robić dłuższe serie ale porządnie - tak żeby się mocno zmęczyć.
Na koniec dołożę 20-30 minut aerobów na rowerku stacjonarnym :)
A Wy jakie macie plany na te ostatnie tygodnie przed Świętami?

poniedziałek, 28 października 2013

:)

Ostatnio dużo się u mnie dzieje i nie mam czasu, by pisać.
Mam nadzieję, że do końca tygodnia wszystko się jakoś wyklaruje i będę mogła wrócić i dzielić się z Wami moimi przemyśleniami :)

Miłego tygodnia!!!

poniedziałek, 14 października 2013

Korekta treningu na ostatnie miesiące roku

Przysłowie mówi "kobieta zmienną jest" :D i jest w tym odrobina prawdy. Dopiero co pisałam, że do końca roku zamierzam trenować tylko z Zuzką Light, a już zmieniłam zdanie :)

Za bardzo tęsknię do treningów siłowych i postanowiłam powrócić do mojego pierwszego treningu siłowego jaki kiedykolwiek wykonywałam :)

Wszystkie informacje o treningu znajdziecie tutaj, ale jeśli komuś nie chce się czytać informacji spod linku to poniżej pojawi się rozpiska:

1.unoszenie nóg leżac-m.brzucha
2.spinanie tułowia z nogami na ławce(krześle)-m.brzucha
3.Wyciskanie sztangielek leżąc na ławce skośnej
4.Unoszenie bokiem w górę sztangielek-m.naramienne (barki)
5.skłony tułowia "dzień dobry" z kijem od szczotki lub lekkim gryfem-m.proste grzbietu
6.podciąganie (wiosłowanie) sztangielki do klatki w podparciu o ławkę-m.górnego grzbietu
7.przysiady wykroczne
8.uginanie nogi stojąc z obciążeniem na kostce
9.wspięcia na palce stojąc jednonóż z obciążeniem lub bez 

To zestaw "bez siłowni" :). Jest to plan na 3 kolejne tygodnie. Dziś w celu "rozruchu" zrobiłam 2 serie po 15 powtórzeń bez szałowych obciążeń :) a po tym treningu odbyła się sesja aerobowa :D
Jutro muszę się zmobilizować do biegania. Nie, nie muszę tylko CHCĘ :D

Dieta jest zmieniona i mam nadzieję, że w końcu fat zacznie się wypalać :D

środa, 9 października 2013

Zuzka Light workout: day 3 completed :)

Mimo, że nos mam nadal zapchany (jak pozbyć się tego choler..go kataru?!) nie poddaję się i walczę dalej z Zuzką Light.
Wczoraj, ze względu na małą ilość czasu postawiłam na szybki trening Zuzki, który został opublikowany niedawno i jest to trening na ramiona i plecy ;)


Dołożyłam jeszcze 2 serie przysiadów, bo czułam mały niedosyt i unoszenie nogi w bok (jak u Chodakowskiej ;) - myślę, ze wiecie o które ćwiczenie mi chodzi)

Powiem szczerze, że dziś trochę "bary" czułam.

A dziś zrobiłam własną modyfikację Zuzkowych treningów:
10 Burpees
40 high knee (podnosząc kolano stawiałam stopę na stoliku)
10 Triceps Dips (czyli pompki odwrotne na krześle)

4 rundy na czas. Całość treningu zamknęła się w 10 minutach (nie licząc rozgrzewki i rozciągania oczywiście).

Powiem szczerze, że nie jest mi łatwo wrócić do intensywnych treningów. Nie wiem, czy dopada mnie "jesienna chandra" (mimo, że pogoda ładna) czy przez to niekończące się przeziębienie tak mi się nie chce...
Tak czy siak nie poddam się i ćwiczyć dalej będę.

Ale chyba dołożę 2 razy w tygodniu FBW, bo smutno mi bez "czystej" siłówki
 


poniedziałek, 7 października 2013

Zuzka: czas start!

Jak już pisałam w jednym z wcześniejszych postów postanowiłam do końca roku dzień w dzień ćwiczyć z Zuzką Light :)
Niestety już na początku realizacji planu pojawiły się wielkie problemy: zatkany nos... i bolące gardło.
O ile z bolącym gardłem uporałam się w 2 dni, to zatkany nos mam nadal... chociaż już jest znacznie lepiej (od czasu do czasu mogę złapać oddech nosem).

Jednak ileż można czekać na wcielenie swojego nowego i jakże wspaniałego planu w życie?

Dziś powiedziałam DOŚĆ!!! Dość lenistwu, dość oszczędzaniu się i w końcu po ponad tygodnia nic nie robienia zabrałam się za trening :)

Na początek poszedł Work out #1 z ZCUT Power Cardio.



Jak widzicie jest to time challenge :) Trening rozpoczynamy od 10 Burpees - Total i następnie po każdym ćwiczeniu dodajemy kolejne 10 :)

Czas Zuzki: 9:52
Mój czas: 16:58

Słabo, ale biorąc pod uwagę przerwy na "smarkanie" uważam, że najgorzej nie jest. Mam nadzieję, że poprawię swój wynik :)

Tak więc "treningi z Zuzką" uważam za uroczyście zapoczątkowane!!!

Zachęcam wszystkich do zapoznania się z Zuzką Light, bo jej treningi są naprawdę fajne i dobre dla każdego!




 
 
 

niedziela, 6 października 2013

Kosmetycznie i prasowo :)

Dziś nietypowy post :) bo o kosmetycznej i "prasowej" tematyce.
Dawno nic takiego nie pojawiało się na moim blogu, a że wczoraj malowałam paznokcie postanowiłam wykorzystać ten moment i podzielić się z Wami moim ulubionym "lawendowym" lakierem i pokazać jedną gazetę, którą dość regularnie kupuję :)

Zaczniemy od lakieru.
Miałam wielki problem wczoraj, bo nie mogłam się zdecydować jaki kolor tym razem położyć. Do wczoraj miałam szare paznokcie i zastanawiałam się, czy nie użyć czerwonego lakieru (klasyczny, zawsze pasuje), czarnego (uwielbiam krótkie paznokcie i czarny lakier), może bordowy (w końcu jest jesień)... Grzebałam więc w mojej szufladzie z lakierami i wpadła mi w ręce buteleczka z "lawendową" zawartością i właśnie ten kolor jest teraz na moich paznokciach.

A prezentuje się tak:




Pierwsze zdjęcie robione w sztucznym świetle bez lampy, a drugie dzisiaj w świetle dziennym (w tle oczywiście moja kocica) :)


A lakierem, który daje taki piękny i delikatny efekt jest My Secret kolor 147 Lavender. Lakier kupiłam w drogerii "Natura" i kosztował 7 - 8 zł (w promocji są tańsze ok 5 zł). Nie wiem, czy gdzieś jeszcze oprócz Natury można kupić produkty My Secret , jeśli tak to chętnie się o tym dowiem.
Bo jak widzicie mam 2 buteleczki. Drugą kupiłam "na zapas" kiedy byłam obok "Natury", bo do tej drogerii mam dość daleko :)
Żeby uzyskać taki efekt, jaki widzicie na moich paznokciach, trzeba nałożyć 3 warstwy i niestety lakier stosunkowo długo schnie. Na moich paznokciach bez bazy i top'a trzyma się ok 5 dni :)

A teraz "prasówka". Kiedyś namiętnie kupowałam "Shape", ale te czasy minęły bezpowrotnie. Oczywiście kupuję również "Vitę", ale nie jest to regularne zaopatrywanie się w każdy numer.
Czasami kupuję Runner's i inne sportowe magazyny (jeśli jest w nich coś ciekawego dla mnie).
Jest jednak gazeta po którą sięgam raczej regularnie i jest to....
.... (budowanie napięcia ;))...
"Świat kobiety
Za całe 2,40 zł dostajemy 170 stron porad, trendów, przepisów i różnych mniej lub bardziej ciekawych artykułów. Jest też sporo reklam, ale w tego typu prasie tak bardzo mi one nie przeszkadzają :)





Lubię czasami sobie poczytać coś lekkiego siedząc pod kocem i popijając herbatkę :)
Bardzo lubię "Świat kobiety", bo zawsze znajdzie się jakaś ciekawostka, przepis lub informacja o produkcie, który mnie zainteresuje.
Dodatkowo w tej gazecie czasami możemy znaleźć jakieś próbki i w tym numerze znajdują się 3 i... herbata owocowa VITAX Malina i Wiśnia (idealnie na jesienne wieczory) :D

A jeśli chodzi o próbki to mamy:

1. Cellular anti-age odmłodzenie skóry NIVEA

NIVEA CELLULAR ANTI_AGE krem na dzień SPF 15, wzbogacony o krótki łańcuch kwasu hialuronowego, ekstrakt z magnolii oraz kreatynę, przyspiesza naturalny proces regeneracji skóry, będący wskaźnikiem witalności komórkowej i młodości skóry.

Działanie produktu:

  • Zmarszczki są zredukowane.
  • Dowiedziona poprawa jędrności skóry.
  • Skóra jest intensywnie nawilżona.
  • Skóra jest jedwabista i gładka.
Nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy, unikając okolicy oczu.

2.Kremowe mydło z kaszmirem (zmiękcza, nawilża) ZIAJA
 
Kremowe mydło z proteinami kaszmiru i gliceryną.
Zaperfumowane pudrowo - słodką kompozycją olejku ylang ylang połączoną z elegancką mieszanką piżma, zmysłowej wanilii i nowoczesną nutą cedru. Polecane pod prysznic i do kąpieli.
Mycie  pielęgnacja   relaks
  • Działa łagodnie. Utrzymuje skórę czystą i zadbaną.
  • Nie wysusza naskórka nawet podczas częstego mycia.
  • Pozostawia skórę miękką i delikatną w dotyku.
  • Uprzyjemnia kąpiel tworząc aksamitną pianę.
  • Nadaje skórze ciepły, aksamitny zapach.
Sposób użycia
Do mycia stosować niewielką ilość mydła, następnie spłukać. Może być używany jak płyn do kąpieli.
Temperatura wody powinna być zgodna z temperaturą ciała. 
Zbyt długie przebywanie w wodzie może wysuszać skórę.

3.Krem do rąk z prowitaminami jedwabiu i prowitaminą B5 (wygładza, nawilża, łagodzi) ZIAJA
 
Sposób użycia: krem wmasować w czystą skórę dłoni i paznokcie. Stosować regularnie, nawet kilka razy dziennie.

Działanie kosmetyczne:
  • Odczuwalnie nawilża skórę dłoni.
  • Doskonale zmiękcza i wygładza naskórek.
  • Łagodzi podrażnienia dłoni, szczególnie po pracach domowych.
Aplikacja kosmetyczna:
  • Subtelnie pachnie i szybko się wchłania.
  •  Idealny do używania w każdym momencie dnia.

 Jestem bardzo ciekawa tych produktów ZIAJA - szczególnie kremu do rąk, bo (mimo wielu nieprzychylnych opinii jakie słyszałam) uważam, że ZIAJA ma naprawdę dobre kosmetyki. Oczywiście, jak każda istniejąca firma kosmetyczna, czasami wypuści "bubla", ale zdecydowana większość produktów jest dobrej jakości i bardzo dobrze działa :)

A Wy macie jakieś swoje ulubione czasopisma? :)
Kolorowych snów!


 

 


piątek, 4 października 2013

Total fitness: Ewa Chodakowska i SHAPE, body express


 
Dziś krótko, bo z nosa mi cieknie i jedyne czego teraz potrzebuje to piżamka, ciepła kołderka i grube skarpety na stopach no i oczywiście ciepły napój.
Infekcja mi się tak dziś nasiliła, że zużyłam 2 opakowania chusteczek tych po 80 sztuk....

Jednak wczoraj (mimo cieknącego nosa) udało mi się zrobić podejście do najnowszej płyty Ewy Chodakowskiej & Shape: body express.

Nastał więc czas na moją subiektywną (podkreślam SUBIEKTYWNĄ) opinię.

Konstrukcja treningu: podobnie jak w poprzednich total fitness mamy do czynienia z treningiem podzielonym na 5 rund, a w każdej 3 ćwiczenia powtarzane po 3 razy. Pomiędzy rundami minuta przerwy na "złapanie oddechu". Oczywiście trening rozpoczyna się rozgrzewką i kończy rozciąganiem.
Taka konstrukcja bardzo mi odpowiada - lubię ten sposób wykonywania ćwiczeń.
 
I chyba na tym moje pozytywne odczucia się kończą. Trening (jak dla mnie) bez rewelacji. Ćwiczenia proste i jak dla mnie podstawowe. Mimo infekcji szczególnie się nie zmęczyłam i jakoś nie czułam się po nim naładowana energią i radością.
 
Nie wiem co w tym treningu jest nie tak, ale nie będę po niego sięgała. Nie moje tempo, nie moje ćwiczenia, nie moja atmosfera...
A rozciąganie... Heh tu to dopiero zostałam zaskoczona :D Pozycje stosunkowo szybko się zmieniają i odniosłam wrażenie, że nie daje to szans na porządne rozciągnięcie mięśni. Rozgrzewka to porażka (w moim odczuciu).
 
Tak czy siak przeczytam gazetę, a płyta będzie czekała, może za jakiś czas po nią sięgnę... 
Podsumowując: płyta całkowicie mnie rozczarowała...
 
A czy Wy macie już tą płytę? Jakie są Wasze odczucia?
 
 


środa, 2 października 2013

"That was that... that was the moment..."

"That was that... that was the moment..." - oglądaliście kiedyś "Dziennik Bridget Jones"?
Ja oglądałam ten film wielokrotnie, bo zawsze poprawia mi humor. Ale nie o poprawę mojego humoru mi chodzi, tylko o pewną scenę, kiedy przy stole Bridget słyszy, że "pije, pali i ubiera się jak własna matka" i wtedy coś sobie uświadamia. I wówczas pojawia się ten tekst "that was that... that was the moment".



Ja wczoraj również doznałam olśnienia, a właściwie to poczułam się jakbym dostała czymś w łeb... Poczułam się jak Bridget przy tym cholernym stole...

Po 3 miesiącach trzymania diety i treningów (praktycznie dzień w dzień z płytami) okazało się, że waga nie spadła... Mało tego... cholerne obwody też się nie zmniejszyły. 
Dietę "trzymam" od początku roku, a nie tylko przez ostatnie 3 miesiące, jeśli czytacie mojego bloga to wiecie, że trenuję również już od dawna...
Myślałam, że będę mogła pochwalić się jakimś (chociaż malutkim) sukcesem, a tu taka lipa!!! 
Porażka, porażka i jeszcze raz porażka!!! Nie mogę tego inaczej nazwać, ale już sama nie wiem co mam robić...

W gruncie rzeczy już nie wiem jak powinnam ćwiczyć i co jeść, bo czego nie próbuję to efektów i tak nie ma.

Postanowiłam, że dzisiejszą noc spędzę przed komputerem i będę poszukiwała wskazówek co i jak powinnam robić, co wykluczyć z diety, a czego dołożyć.

Co do jadłospisu to konsultowałam go wczoraj z lekarzem i powiedział, ze jest ok i że porcje też są ok, więc w czym problem?

Moja motywacja po wczorajszej wizycie spadła do 0 (ZERA).

Oby do jutra mi się humor poprawił, bo coś czarno to zaczynam widzieć...

poniedziałek, 30 września 2013

Plan treningowy na "koniec roku"

Do końca roku pozostały równe 3 miesiące. Przyszedł też czas na zmianę systemu treningowego. Długo zastanawiałam się, jaki trening wybrać na "zakończenie roku" i jaki okaże się dla mnie "idealnym".
Zastanawiałam się nad opcją "siłówka + aeroby", ciąg dalszy treningów z płytami, a może jakiś program treningowy typu P90X?

Z jednej strony siłówka by się przydała, żeby popracować nad mięśniami... Ale przecież ja mam się "redukować", a nie "masować". Nie chcę być większa i muszę spalić tłuszcz.

Co prawda widziałam już artykuły o tym, że można się masować i redukować jednocześnie, ale ja nie do końca w to wierzę. 

W związku z tym, że najbardziej zależy mi na redukcji postawiłam na Zuzkę i jej treningi :)

Mam jej ZCUT Power Cardio. No i oczywiście na YT można znaleźć masę jej ZWOW'ów. Niestety teraz trzeba zapłacić, żeby mieć dostęp do jej aktualnych treningów, ale to co można dostać za darmo całkowicie mi wystarczy.


Od dziś do końca roku stawiam na ZWOW'y.
Odniosłam wrażenie, że treningi na pływach w końcu zaczęły działać na moje ciało. Nie chcę zmieniać czegoś, co (wydaje mi się) przynosi efekty. Niestety mam już dość tych płyt i potrzebuję jakiegoś urozmaicenia :)
Stawiam więc na bardziej "aerobowe" treningi i mam nadzieję, że to dobra droga :) Oczywiście raz na jakiś czas sięgnę po płyty, żeby się nie kurzyły, ale głównie będzie to Zuzka.
Oby jej treningi pomogły mi w mojej walce o lepszą sylwetkę.

piątek, 27 września 2013

Shape i Ewa Chodakowska

Dziś do mojej kolekcji płyt dołączyła kolejna z serii "Total fitness: Ewa Chodakowska i Shape".
Płyta ta dołączona jest do aktualnego - październikowego wydania Shape i kosztuje (oczywiście razem z gazetą) 13,99 zł. 

Informacje z płyty:

Wyszczuplanie i wzmacnianie całego ciała
autorski program Ewy Chodakowskiej

Trening funkcjonalny z programu TOTAL FITNESS EWA CHODAKOWSKA & SHAPE. Składa się z 5 części, w każdej z nich są ćwiczenia dostosowane do każdego stopnia zaawansowania. Trening zaczyna się rozgrzewką, a kończy ćwiczeniami rozciągającymi. Uaktywnia wszystkie partie mięśniowe, modeluje i ujędrnia całe ciało, przyspiesza spalanie kalorii. W rezultacie wyszczupla sylwetkę i wzmacnia ciało, podnosi sprawność. 
Ewie Chodakowskiej towarzyszą trenerzy z warszawskiego klubu Pure Jatomi Fitness - Przemysław Majewski i Mateusz Kowalski.



Co prawda jeszcze nie ćwiczyłam z tym programem, ale już zdążyłam go przejrzeć ;) 
Pierwsze wrażenie? 
Szok, bo Panowie nie mają na sobie koszulek (chyba taki "zachęcacz" po tym, jak wszyscy pisali o tym, że Tomek Choiński w trakcie treningu zdejmuje koszulkę :D)
Trening budową podobny do wszystkich pozostałych "Total Fitness", czyli ćwiczenia w seriach podzielone minutowymi przerwami na "złapanie oddechu".
Jedno co od razu zaburzyło mi odbiór tego programu to fakt, że każda z osób ćwiczących wykonuje ćwiczenie na innym poziomie trudności i odniosłam wrażenie, że "na siebie wchodzą".
Nawiążę tutaj do Jill, ponieważ na jej programach zawsze jest osoba która wykonuje wersje dla początkujących oraz taka, która robi trudniejszy wariant. Ale są między nimi przerwy i spokojnie można się skupić na wybranej przez siebie opcji, a tutaj... machające ręce zasłaniają panów z tyłu. Moim zdaniem powinno być więcej przestrzeni między nimi.
Sam program "na pierwszy rzut oka" spodobał mi się, ale czy będzie jednym z moich ulubionych okaże się już niedługo, kiedy przetestuję go na swoim ciele :)

A czy Wy posiadacie (lub zamierzacie zakupić) ten numer Shape? A może już trenowaliście już z tą płytą? Chętnie poznam Waszą opinię :)

Miłego weekendu :)

środa, 25 września 2013

Mleczko pszczele: koniec kuracji :)

Witajcie! ;)

Dziś zakończyłam 10-cio dniową kurację mleczkiem pszczelim, które dostałam od sensilive.pl/
O paczce pisałam tutaj.

Dla przypomnienia podam właściwości produktu:
Działanie produktu:
  • Wzmacnia system odpornościowy
  • Wspomaga wzrost i rozwój
  • Pozytywnie wpływa na układ nerwowy i sercowo-naczyniowy
  • Reguluje metabolizm
  • Przyspiesza procesy regeneracyjne przy chorobach serca, wątroby, nerek, pęcherza moczowego, skóry, zapaleniu oskrzeli, chorobach błon śluzowych i astmie
  • Wzmacnia system nerwowy
  • Łagodzi ból
  • Oczyszcza z toksyn i eliminuje skutki promieniowania
  • Przyczynia się do ogólnego dobrego samopoczucia
 Produkt odpowiedni dla wszystkich, którzy:
  • mają problemy z systemem odpornościowym
  • są osłabieni przez poważną chorobę
  • dla kobiet przechodzących menopauzę
  • chcą zapobiegać stanom zapalnym
  • dla kobiet, które cierpią na niepłodność
  • chcą zapobiegać infekcjom bakteryjnym i wirusowym 

I cóż ja mogę powiedzieć na temat tego produktu? Jak sprawdzić, czy mój system odpornościowy się poprawił albo czy wzmocnił się system nerwowy?
Są to trudne do zmierzenia rzeczy. Ale mogę napisać, że mleczko całkiem mi smakowało. Nie czuję się po nim gorzej niż na początku kuracji (a to już bardzo dobrze) i nie miałam przez te 10 dni żadnych dolegliwości :) No i mogę jeszcze napisać, że zaczynając kurację miałam katar, a teraz nie mam :)

Ciężko jest "zmierzyć" skuteczność tego produktu, ale mając na uwadze fakt, że pszczele produkty (takie jak miód, pyłek czy właśnie mleczko) są wychwalane i polecane w celu poprawienia odporności szczerze wierzę i że w moim przypadku efekt działania jakiś wystąpił :)

Teraz testuję Holestop i zobaczymy jak to będzie z tym produktem - tutaj efekt będzie mierzalny :)

A co Wy sądzicie o pszczelich produktach? Czy uważacie, że wpływają na stan naszego organizmu? Używacie tego typu produktów?

poniedziałek, 23 września 2013

Mój mały (WIELKI!!!) sukces

Jeśli jesteś, Drogi Czytelniku, ze mną od początku to wiesz, że staram się żyć zdrowo przede wszystkim dlatego, żeby poprawiły się moje wyniki badań. Żebym z uśmiechem na twarzy dożyła starości i żebym mogła cieszyć się zdrowiem długie lata. Jestem świadoma, że dla osiągnięcia celu muszę zgubić parę kilogramów, ale to nie przychodzi mi z łatwością (wydaje mi się, że mam jakieś zaburzeni metaboliczne, jednak żadnych badań w tym kierunku nie miałam wykonywanych).
Ale nie o tym miałam pisać ;)

Dziś pragnę pochwalić się moim małym (a dla mnie WIELKIM) sukcesem. Otóż, w widoczny sposób, poprawił się poziom cholesterolu!!!

Najpierw przedstawię wyniki, a później będzie jeszcze moja mała osobista refleksja :)

05.06.2013
Cholesterol 274.00 (norma < 200)
Cholesterol HDL 58.00 (norma  > 40)
Cholesterol LDL 218.00 (norma <100)
Triglicerydy 91.00 (norma <150) 


19.09.2013
Cholesterol 256.00 (norma < 200)
Cholesterol HDL 66.00 (norma  > 40)
Cholesterol LDL 175.00 (norma <100)
Triglicerydy 81.00 (norma <150) 

NIGDY W ŻYCIU (tzn. od kiedy się badam) NIE MIAŁAM TAK DOBRYCH WYNIKÓW CHOLESTEROLU!!!

No i teraz pragnę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. 
Po pierwsze trzeba dużo czytać i poszerzać swoją wiedzę. Nie należy opierać się tylko na jednym źródle informacji, bo to nie zawsze przyniesie pozytywny efekt. Jeśli chodzi o medycynę to wszystko zmienia się bardzo szybko. Może okazać się, że macie w domu książkę sprzed 5 czy 10 lat przeczytacie ją uważanie, zaczniecie stosować się do zaleceń i że tak powiem d..a z tego wyjdzie. Na przykładzie mojej walki o obniżenie poziomu cholesterolu mogę Wam powiedzieć, że znajdowałam takie publikacje, gdzie w diecie zakazywano spożywać jakiekolwiek tłuszcze, o jajach można było pomarzyć, a o rybie zapomnieć!!! Jak wiadomo to błędne podejście.
Po drugie konsultujcie się z lekarzami. Wiem, że to może dziwne, ale mimo wszystko uważam, że konsultacja z lekarzem nie zaszkodzi. Chociaż z drugiej strony czasami wiedza lekarza (a właściwie jej brak) może nas zaskoczyć.
Następna sprawa to "testowanie na sobie" różnych podejść. I znowu odniosę się do swojej osoby: zanim mój cholesterol zaczął spadać przeszłam "przez różne diety". Oczywiście nie były to jakieś restrykcyjne diety, były one rozsądne jednak z pewnymi ograniczeniami. Miałam taki okres, w którym właściwie do każdego dania dolewałam co najmniej łyżkę stołową oliwy. Wówczas wszystko smakowało... jak oliwa, a efekt był marny. Przycinanie węgli, czy odcinanie się od nabiału... Efekty były mizerne. Obecny efekt osiągnęłam dzięki ROZSĄDNIEJ DIECIE I SUPLEMENTACJI OMEGA - 3. Odnoszę wrażenie, że właśnie dzięki takiej suplementacji coś zaczęło się zmieniać. O moich "omegach" pisałam tutaj. Zażywam je REGULARNIE od 6 tygodni (wcześniej mi się zapominało czasami) i efekt jest. Zmieniłam trochę trening, ale nie wydaje mi się, żeby to właśnie trening miał wpływ na poziom mojego cholesterolu.

To by było na tyle! :) Miłego tygodnia i do następnego!!!

sobota, 14 września 2013

Grzybobranie

Przyszła Jesień! A jak jesień to i grzyby.
Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię niespieszne chodzenie po lesie w poszukiwaniu grzybków :)
 
Wybraliśmy się więc na grzyby i mimo, że nie znaleźliśmy za dużo tych małych kapeluszowych cudaków to i tak było wspaniale!
 


Piękny, zarośnięty mchem kamień...
i...
w końcu długo wyczekiwany grzyb!
 

...i to nie jeden!


 
Może nie znaleźliśmy całej tony grzybków, ale słoik ususzonych już jest na zimę :). Po następnym wypadzie będą słoiczki grzybków marynowanych :)
 
Miłej niedzieli!
 



piątek, 13 września 2013

Nadzorca

Od jakiegoś czasu podczas ćwiczeń w domu ktoś mnie wciąż obserwuje i mam wrażenie, że stara się nadzorować... 

Czasami widząc minę tegoż Obserwatora mam wrażenie, że chce powiedzieć: "niżej dupsko - przecież to ma być przysiad", albo "co tak sapiesz? To dopiero rozgrzewka! Zaraz się zacznie!!!"

Z jednej strony motywujące, ale z drugiej strony widząc figurę Obserwatora chciałoby się powiedzieć: wskakuj w dres i "niżej dupsko - w końcu to ma być przysiad!!!"

Ale dla takiego obserwatora nie ma dresów... Bo to Kot jest... KOT NADZORCA!!! :D



Miłego weekendu!!!

środa, 11 września 2013

Kicia gotuje: kasza jaglana

Od jakiegoś czasu staram się, by w mojej diecie znalazło się więcej kasz. Oprócz tego, że zawierają one sporo minerałów, witamin i błonnika to są całkiem smaczne.
Piszę "całkiem", bo jako dziecko wychowane na ziemniaku, kasza nadal (mimo, że od jakiegoś czasu pojawia się w mojej kuchni) nie zawsze mi "podchodzi". Nie wiem od czego to zależy: gotuję ją jak zwykle, dodaję sos (jak zwykle) a czasami coś mi w niej nie pasuje.

Ostatnio postanowiłam zaszaleć z kaszą i w końcu (pierwszy raz w życiu!!!) ugotowałam kaszę jaglaną :)

kasza jaglana
fot.bew.com.pl

Dlaczego akurat kaszę jaglaną? Bo jest zdrowa.
Zawiera:
- witaminy z grupy B,
- lecytynę,
- sole mineralne (więcej niż pszenica, żyto oraz jęczmień),
- fosfor,
- krzem,
- no i oczywiście błonnik.

Przepis na gotowanie kaszy zaczerpnęłam z bloga: http://smakoterapia.blogspot.com/
Jeśli poszukujecie bloga z daniami bezglutenowymi, bezmlecznymi, bez dodatku cukru i dla alergików to tam znajdziecie wszystko, czego Wam potrzeba.
A tutaj informacje o tym, jak ugotować kaszę jaglaną, by nie była gorzka :)

Ugotowałam więc kaszę, ale niestety nie wiedziałam jak bardzo ona się powiększa w czasie tego procesu i sporo mi jeszcze zostało.
Wykorzystałam więc nadmiar kaszy i oprócz obiadu (kasza jaglana + sos z wołowiny + ogórki kiszone), miałam jeszcze śniadanie i zapiekankę ;)

Niestety zdjęci obiadu nie zrobiłam... Ale kasza na śniadanie jest jak najbardziej:





Może i za smacznie to nie wygląda, ale było na prawdę dobre.
 Przepis jest banalnie prosty: ugotowana kasza jaglana, ciepłe mleko, borówki :) Można dodać odrobinę cukru lub miodu jeśli dla kogoś będzie za mało słodkie ;)

A na deser kasza jaglana na słodko :)
Potrzebujemy: ok 2 szklanek ugotowanej kaszy jaglanej, 25 dag białego sera, 1 żółtko, 2 jabłka i cukier (tu bez dosładzania się nie obejdzie)

W "keksówce" (taka mała wąska blacha do pieczenia ;)) układamy połowę kaszy, na to warstwę powstałą z sera białego (ser łączymy z żółtkiem i cukrem i mieszamy. Stopień dosłodzenia jest tu sprawą indywidualną). Następnie układamy resztę kaszy i na sam wierzch starte na grubych oczkach tarki jabłka. Na wierzchu posypałam cukrem. Zapiekamy w 180 stopniach ok 45 - 60 minut (zależy od grubości warstw).




Jeśli lubicie jabłka zapiekane z ryżem to ta zapiekanka również powinna Wam smakować.
A Wy macie jakiś sposób na kaszę jaglaną?


 
 

poniedziałek, 9 września 2013

Paczka pełna zdrowia od Sensilive

Poniedziałek zaczął się dla mnie bardzo miło. Dziś bowiem dostałam paczuszkę od sensilive.pl






A w środku... Ślicznie zapakowane produkty i karteczka, która od razu poprawia humor: "Żyj zdrowo każdego dnia! Pozdrawiam serdecznie, Aneta" - ręcznie napisana i od razu poczułam się wyjątkowa :)






W paczce dostałam do przetestowania dwa produkty: 

1. Sensilab "BIO Gelee Royale" 1500 mg, czyli mleczko pszczele
oraz
2. Sensilab "Holestop", czyli preparat mający na celu obniżenie poziomu cholesterolu.






Sensilab "BIO Gelee Royale" 1500 mg

Opis produktu:
Gelée Royale lub mleczko pszczele to wydzielina z gruczołów mlecznych pszczół. W 100% ekologiczne, zawiera wiele witamin, minerałów, aminokwasów, białek i kwasów tłuszczowych. Korzystnie wpływają one na organizm, ponieważ dzięki nim można zachować naturalną odporność i prowadzić zdrowy tryb życia.

Jak pokazały badania, pszczoły robotnice, żywiące się mleczkiem pszczelim tylko przez pierwsze dni życia, kończą je zaledwie po kilku tygodniach. Z kolei zajadająca się tym specjałem cały czas królowa może przeżyć nawet 7 lat. Jest to największy rarytas w ulu, dostępny tylko dla wybranych jego mieszkańców.

Działanie produktu:
  • Wzmacnia system odpornościowy
  • Wspomaga wzrost i rozwój
  • Pozytywnie wpływa na układ nerwowy i sercowo-naczyniowy
  • Reguluje metabolizm
  • Przyspiesza procesy regeneracyjne przy chorobach serca, wątroby, nerek, pęcherza moczowego, skóry, zapaleniu oskrzeli, chorobach błon śluzowych i astmie
  • Wzmacnia system nerwowy
  • Łagodzi ból
  • Oczyszcza z toksyn i eliminuje skutki promieniowania
  • Przyczynia się do ogólnego dobrego samopoczucia
 Produkt odpowiedni dla wszystkich, którzy:
  • mają problemy z systemem odpornościowym
  • są osłabieni przez poważną chorobę
  • dla kobiet przechodzących menopauzę
  • chcą zapobiegać stanom zapalnym
  • dla kobiet, które cierpią na niepłodność
  • chcą zapobiegać infekcjom bakteryjnym i wirusowym

  Sensilab "Holestop"

 Opis produktu:

Holestop zawiera sterole roślinne, które nie mogą być wchłaniane w przewodzie pokarmowym, dlatego organizm je wydala. W ten sposób przemieszczenie cholesterolu i jego wchłanianie do krwi jest blokowane. Zły cholesterol nie powiększa więc swojej ilości i nie wchodzi w skład całkowitego cholesterolu we krwi. 

Działanie produktu:
  • Blokuje wchłanianie cholesterolu
  • Obniża zawartość cholesterolu we krwi
Produkt odpowiedni dla wszystkich, którzy:
  • Chcą zmniejszyć poziom cholesterolu we krwi
  • Mają podwyższony poziom cholesterolu
  • Mają wartości graniczne poziomu cholesterolu we krwi

Wszystkie informacje o produktach pochodzą ze strony http://www.sensilive.pl/ 

Jak tylko wykorzystam te produkty podzielę się z Wami moimi odczuciami. Jestem ciekawa zwłaszcza działania tego preparatu obniżającego poziom cholesterolu. Mam bowiem z tym wielki problem i jeśli nie poprawią się moje wyniki będę musiała sięgnąć po "leki na receptę", a tego wolałabym uniknąć.


 

środa, 4 września 2013

...

Początek miesiąca nie jest dla mnie zbyt udany...
Niestety muszę brać "wstrętny" antybiotyk, który bardzo źle na mnie wpływa. Mdli mnie i generalnie za dobrze się z nim nie czuję. Dużo lepiej czułam się bez tego medykamentu, ale jak mus to mus. W związku z tym nie jestem w stanie zmusić się do jakiegokolwiek wysiłku.
Brak wysiłku z kolei sprawia, że nie mam takiego mega "napędu" do działania. Muszę to zmienić! Bez względu na samopoczucie muszę jutro chociaż ZWOW'ik machnąć ;)

A tym czasem chciałam się pochwalić kolejnym "rekordem" biegowym:






TADAM!!!!!! 3,8 km w 30 minut i 31 sekund!!! Dla mnie to super wiadomość i fantastyczny wynik! Przeglądałam moje dotychczasowe treningi i wcześniej nie udało mi się osiągnąć takiego wyniku.
Cały czas dążę do tego, żeby dobiec do 4 km w 30 minut i mam nadzieję, że do końca września to mi się uda...

poniedziałek, 2 września 2013

Sierpniowe grzechy główne ;)

Mamy początek września, więc czas na podsumowanie sierpnia i ujawnienie na forum publicznym wszystkich grzechów popełnionych w ostatnim miesiącu ;)

Najpierw treningi:
W miesiącu sierpniu były tylko 4 dni podczas których nie ćwiczyłam. 
Zmieniłam trochę sam system ćwiczeń: początkowo myślałam, że dam radę pogodzić codzienne treningi z płytami i bieganie. Niestety szybko okazało się, że moje nogi nie wytrzymują takiego wysiłku i zamiennie biegałam i trenowałam z płytkami.
W sierpniu wróciłam również do tabletek, które niby mają mi pomóc, ale powiem szczerze, że samopoczucie po nich bywa "średnie" (delikatnie mówiąc). Tak więc po kolejnej konsultacji z lekarzem ustaliłam, że wybiorę tylko ten zapas, który mam i kończę z tym.

Posiłki:
W sierpniu starałam się jeść bardzo zdrowo: 5 posiłków dziennie, ograniczyłam gluten itd. Pojawiły się jednak małe grzeszki i napiszę o nich tutaj: 
coca-cola 0,5 l
3 kawałki dużej pizzy
Bic Mac (skorzystałam z okazji Big Mac za 5 zł)
Oto wszystkie grzechy miesiąca sierpnia. Będę dążyła do tego, by takich odskoków było jak najmniej, jednak nie miałam jakiś wyrzutów sumienia, bo ćwiczę regularnie i uważam, że raz na jakiś czas nie zaszkodzi mi coś takiego ;)

Miesiąc wrzesień to dla mnie miesiąc testów nowego jadłospisu: stawiam na większą ilość warzyw i postaram się całkowicie wyeliminować gluten. Zobaczymy co z tego będzie.
Jeszcze dokładnie nie wiem jak będę ćwiczyła, więc póki co pozostaje przy płytach :)

niedziela, 1 września 2013

Witaj Wrzesień!!!



Okres wakacyjny minął niezwykle szybko. Zaczyna się "rok szkolny" - chociaż mnie to już nie dotyczy (a czasami myślę, że szkoda. Bo tak beztroskiego życia jakie miało się w okresie szkolnym już nigdy mieć się nie będzie ;) Wiecie o co chodzi: obiad na stole, wyprasowane ubranie itd.).
Jutro przyjedzie czas na podsumowanie mojego miesiąca treningów z płytami :)

Teraz zastanawiam się co robić dalej? Czy wrócić do siłowych treningów, czy może zacząć z jakimś programem... Mam czas do jutra

A tym czasem miłego września!

A na dobry początek miesiąca września możecie skorzystać z 10% rabatu na musli ;) ze strony http://musli.takjakchcesz.pl/
Dobre musli na dobre śniadanie oznacza dobry dzień :)
Co trzeba zrobić, żeby dostać rabat?
Przy składaniu zamówienia na www.TakJakChcesz.pl należy wpisać kod rabatowy BL913

Pozdrawiam!

niedziela, 18 sierpnia 2013

Osobisty rekord :)








Pobiłam dziś swój osobisty rekord :)
Dzisiejszy bieg pokazał, że jak się chce to można wszystko. Biegałam już trochę dłuższe dystanse, ale ten jest najlepszym osiągnięciem w czasie 30 minut.

Kolejny etap: 4 km w 30 minut.

Uda mi się, bo nie ma innej opcji :)

A czy Wy poświęciliście dziś chociaż 15 minut na sport? :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Recenzja treningów z dni: 5 oraz 6 sierpnia

Zaczynamy!!!
5.08.2013

"Ewa Chodakowska & SHAPE. Total fitness:ekstra figura "
ekstra figura w 4 tygodnie: autorski program Ewy Chodakowskiej

- Mam nadzieję, że już po pierwszym miesiącu treningu będziesz patrzeć na swoje odbicie w lustrze z uśmiechem na ustach! Początki nie są łatwe, ale każdy, kto dziś świętuje zwycięstwo, był kiedyś na początku drogi. Przed nami ciężka, ale niezwykle satysfakcjonująca praca. Zaufaj mi. Warto! - zachęca do ćwiczeń Ewa Chodakowska, autorka treningu.

Trening składa się z ćwiczeń siłowych. Ułatwia odchudzanie, pomaga zwalczyć cellulit.
Jak ćwiczyć:
- trenuj minimum trzy razy w tygodniu
- do wykonywania ćwiczeń nie potrzebujesz żadnego sprzętu.
Płyta dołączona była do "Shape", cena +/- 12 zł
Byłam pod wielkim wrażeniem: ładne "tło", czytelny rozkład treningu.
Intensywny i męczący trening, który podobnie jak płyta Tomka Choińskiego BARDZO przypadła mi do gustu. 
Moim zdaniem trening przeznaczony dla "średniaków", chociaż każdy sobie z nim poradzi (pewnie "kanapowiec" będzie miał momentami problemy, ale zapewne da radę).
Podobnie jak u Tomka podobają mi się przerwy między seriami. Takie przerwy oprócz chwili wytchnienia i czasu na unormowanie oddechu pozwalają napić się wody nie tracąc przy tym żadnego ćwiczenia.
Moim zdaniem jeśli ktoś lubi sobie ćwiczyć w domu to powinien przetestować ten trening. Ja na pewno sięgnę po niego ponownie w tym miesiącu. 
(Powiem szczerze, że nie sądziłam, że kiedykolwiek polubię się z treningami Chodakowskiej, a tu taka niespodzianka)


5.08.2013

"Szczupła talia"

Trenerzy gwiazd
ABSolutne uderzenie
- Pięciu doświadczonych trenerów!
- Pięć niesamowitych treningów!
Wyszczuplij środkowe partie ciała, wyrzeźb sylwetkę, ujędrnij pośladki!
Pięć kompleksowych 10-minutowych treningów:
1. ABSolutnie Piękna/Rob Glick
2. ABSesja/Violet Zaki
3. Ekspresowe ABS/Gay Gaspar
4. Mocne fitness-uderzenie/Kimberly Spreen
5. Maksymalne efekty ABS/Kendell Hogan
To pełna radości i wyzwań seria ćwiczeń ABS, ułożona po to, aby dać Twemu ciału zastrzyk pożądanej dawki fitness, dzięki któremu wyszczuplisz środkowe partie ciała oraz wyrzeźbisz mięśnie brzucha. Dzięki pięciu świeżym spojrzeniom i podejściom do treningu mięśni brzucha pięcuy inspirujących osobowości świata fitness, spalisz zbędny tłuszcz, zgubisz niepotrzebne centymetry u ujrzysz ABSolutnie fantastyczne efekty w krótkim czasie.

Płyta dołączona była do "Vity"
Płyta jest świetna. Wiem, bo mimo iż przed bieganiem staram się wykonać jeden z pięciu zamieszczonych na niej treningów (a nie zawsze mam tyle siły ;)), to już kiedyś z nią dość regularnie ćwiczyłam.
Brzuch jest napięty praktycznie przez cały 10-minutowy trening i wydaje mi się, że regularnie ćwicząc z tymi programami można zdecydowanie poprawić wygląd brzucha.
Bo pamiętajcie, że nie tylko A6W pozwala zbudować "kaloryfer" ;). Ja nawet jestem zdania, że za A6W "średniak" zabierać się nie powinien. Żeby poprawnie wykonywać A6W trzeba mieć już naprawdę "mocny" brzuch, żeby utrzymać odcinek lędźwiowy kręgosłupa "w podłodze".
 Tutaj mamy 5 programów i każdy z nich możemy dostosować do swoich możliwości.
Jest to na prawdę fajna płyta i jestem bardzo zadowolona, że ją posiadam :)

Cały czas testuje treningi ;) i chyba widzę minimalne rezultaty moich wypocin!!!
Nareszcie!!!

(Mam tylko nadzieję, że to nie moje urojenia i na prawdę coś się zmniejsza ;))

wtorek, 13 sierpnia 2013

Shock Absorber ;)

Shock Absorber czyli biustonosz bez którego nie potrafię żyć.



Oto mój najnowszy (dziś przyszła paczuszka) żółto - granatowy Shock Absorber.
Jeśli się nie mylę to S4490 CA B0 00O 1L3... To chyba jest numer modelu :D
Tak czy siak wygląda prawie tak samo jak dwa moje poprzednie, tylko rozmiar jest mniejszy i posiada wstawki z siateczki z przodu.
To biustonosz dzięki któremu zaczęłam biegać. Miałam różne biustonosze, ale tylko ten jest w stanie utrzymać w miejscu moje duże piersi.

Mam zamiar przetestować jeszcze biustonosz Panache ;), ale to będzie musiało trochę poczekać, bo te staniki (nawet na allegro) najtańsze nie są.

A swoją drogą to na prawdę trudno jest dostać odpowiedni biustonosz do biegania, a jest on niezbędny dla zdrowia i urody naszych piersi bez względu na ich wielkość :)

A Wy polecacie jakieś mocno trzymające biustonosze dla dużych piersi?


EDIT: Właśnie zakończyłam pierwszy test stanika i jestem niesamowicie zadowolona ;)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Lidlowe zakupy dla aktywnych

Udało mi się!!! Udało mi się dotrzeć do Lidla i poczynić małe zakupy :)

Kupiłam 2 pary spodenek: czarne i szare (tych po 14,99 zł) oraz dresy za kolano: niebieskie za 27 zł :)

Już dziś używałam tych szarych gatek i są mięciutkie i wygodne. Mam tylko nadzieję, że będą dość trwałe ;) Szkoda tylko, że te krótkie spodenki nie mają kieszonek (chociaż jednej ;))

Tu chciałam jeszcze napisać, że w Lidlu (u mnie, ciekawe jak u Was?) były tłumy. Niestety brak kultury wielu klientów sprawił, że większość rzeczy była już powyciągana z opakowań, a opakowania były porozrywane.
Nie wiem jak to jest możliwe, że nie potrafimy tak szanować rzeczy w sklepach. Przecież chwilę po nas przyjdzie ktoś inny i będzie chciał sobie kupić spodenki czy bluzę... ale całkowicie może się zniechęcić widząc taki syf w koszach...
Nie wiem jak Wam, ale mi całkowicie wystarczy, kiedy mogę zobaczyć jedną rzecz z danej serii bez opakowania. Wiem, jaki powinnam zakupić rozmiar i nie muszę rozrywać każdego opakowania, w celu sprawdzenia... no właśnie nie wiem sprawdzenia czego?!
Przez ten cały syf i tłum nie obejrzałam koszulek ;) a miałam w planie ewentualny zakup jednej z nich.

A na koniec pokażę Wam mój "rozpusnty" obiadek niedzielny (raz w tygodniu mogę smażyć, więc w niedzielę zrobiłam kotleta z piersi kurczaka... ;)) - czasami dobrze sobie dogodzić :)





Miłego wieczoru!!!


EDIT: Czarne spodenki mają kieszonki!!! Dziś to zobaczyłam, kiedy otworzyłam opakowanie :)