Przyszła Jesień! A jak jesień to i grzyby.
Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię niespieszne chodzenie po lesie w poszukiwaniu grzybków :)
Wybraliśmy się więc na grzyby i mimo, że nie znaleźliśmy za dużo tych małych kapeluszowych cudaków to i tak było wspaniale!
Piękny, zarośnięty mchem kamień...
i...
w końcu długo wyczekiwany grzyb!
...i to nie jeden!
Może nie znaleźliśmy całej tony grzybków, ale słoik ususzonych już jest na zimę :). Po następnym wypadzie będą słoiczki grzybków marynowanych :)
Miłej niedzieli!
Od razu przypomina mi się dzieciństwo :)
OdpowiedzUsuńObserwuję + zapraszam do mnie http://trendykate.blogspot.com/ :*
Masz rację, chyba każdy z nas w dzieciństwie chodził na grzybki z rodzicami :)
Usuńbardzo dawno nie byłam w lesie, bardzo bym chciała pójść się wyciszyć. moi rodzice w zeszły weekend pojechali do lasu i nazbierali wspólnie jeden pełen koszyk :)
OdpowiedzUsuńSpacery po lesie wyciszają i uspokajają :)
UsuńJa mam nadzieję, że jeszcze raz uda mi się w tym roku na grzybki wybrać :)
Grzybobranie hej ho hej ho do lasu by się szło :) Uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńHej ho :D
Usuń