środa, 20 lutego 2013

Środa

Zgodnie z rozpiską dziś dzień treningu siłowego. Trening B wykonałam i na koniec zgodnie z rozpiską wyzwaniową 50 mountain climbers.

Niestety treningi są dla mnie bardzo ciężkie. Niesamowite jest to, jak łatwo i szybko można stracić formę.
Natomiast najgorsze jest to, że po treningu bardzo boli mnie kostka. Martwi mnie to, bo moim zdaniem boleć już nie powinna. 

Mam nadzieję, że jutro uda mi się opublikować dłuższą notkę, bo tęsknię już do blogosfery :)

Pozdrawiam z zaśnieżonego centrum Polski
Kicia

12 komentarzy:

  1. straszne jest to ze to na co tak dlugo pracujemy odchodzi tak latwo;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Powiem szczerze, że to okropne uczucie.

      Usuń
  2. Uważaj w takim razie na kostkę szkoda by było nabawić się czegoś poważniejszego. Czasami lepiej przeznaczyć jeszcze trochę więcej czasu na rekonwalescencję. Wiem , że z drugiej strony człowieka bardzo ciągnie do ćwiczeń, sam tak miałem po złamaniu ręki już nie mogłem się doczekać aż będzie sprawna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię treningi z niewielkim obciążeniem i oszczędzam nogę, ale już dłużej czekać nie mogę :D

      Usuń
  3. Hej Ewa! Dawno mnie nie było w blogosferze, staram się wrócić, ale nawał obowiązków wciąż blokuje. W lutym wróciłam też do regularnych ćwiczeń - miałam to samo co ty - pierwsze dwa tygodnie to był koszmar... Jak długo trwała twoja przerwa z ćwiczeniami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Miło Cię znowu widzieć :)
      U mnie przerwa to było jakieś 1,5 miesiąca. A teraz przeżywam koszmar :(

      Usuń
    2. Miałam podobnie. Najpierw, początkiem listopada rozwaliłam kolana podczas biegania, co = 3 tyg. przerwie. A grudzień to kumulacja zaraz i choróbsk, więc też nie ćwiczyłam. Potem nie mogłam się zmusić i przez połowę stycznia podchodziłam do treningów jak do jeża. Na szczęście w lutym juz się wdrożyłam. Przerwy w treningach to koszmar, ile motywacji trzeba włożyć, żeby znowu wdrożyć się w temat...

      Usuń
    3. Tak, najtrudniej chyba się zmotywować po całej tej przerwie. Ja też tak miałam, tzn ogromne zniechęcenie do treningów ale udało mi się znaleźć cel, dla którego warto ćwiczyć :) Jeszcze nie wiem, czy będę miała możliwość realizacji mojego planu, ale mimo wszystko myślę, że warto :)
      Czyli wygląda na to, że zaczynamy właściwie razem (no Ty trochę wcześniej, ale obie w lutym wracamy po kontuzjach).
      Trzymam za nas kciuki!

      Usuń
    4. U mnie chyba największą motywacją jest likwidacja chandry i dobre samopoczucie po treningu. Fakt, że robię coś dobrego dla swojego ciała i zdrowia. Choć początki po przerwie były bardzo frustrujące - ćwiczenia, które wykonywałam kilka miesięcy temu bez problemu, teraz rozkładały mnie na łopatki ... miałam ochotę wrzeszczeć z wściekłości. Ale zacisnęłam zęby i zarzuciłam ostry plan treningowy - minimum 5xtyg trening (Ewa, Jillian lub Shaun T) + A6W. Czuję, że jest dobrze :)

      Usuń
    5. To wspaniale! Też muszę zacisnąć zęby, spiąć poślady i na nowo odnaleźć swój rytm.
      Dzięki, że jesteś. Miło jest wiedzieć, że nie tylko ja mam takie problemy z ponownym roztrenowaniem :)

      Usuń
    6. Tak chyba ma większość osób. Trochę to przerażające, myślałam, że efekty ubiegłorocznej pracy utrzymają się nieco dłużej. To niezła nauczka, żeby w przyszłości zabierać się do roboty nieco szybciej :) Powodzenia Ewa, trzymam kciuki!

      Usuń
    7. Dziękuję! Ja za Ciebie również trzymam kciuki :)

      Usuń