środa, 12 grudnia 2012

Dlaczego chcesz być fit?

Ostatnio chodzi mi po głowie pewna wypowiedź, którą przeczytałam w internecie... I pomyślałam, że chętnie podzielę się z Wami moją opinią i wysłucham Waszych racji.
Chodzi o pytanie: "Dlaczego się odchudzasz? Dlaczego chcesz być fit?"

Pewnie każdy z nas może wymienić 100 powodów: począwszy od poprawy wyglądu, poprzez poprawę sprawności fizycznej, a na zdrowiu skończywszy.
I co ja powiem: moim zdaniem każdy powód jest dobry, by zacząć "coś" ze sobą robić.

A dlaczego jako powód numer 1 wymieniłam poprawę sylwetki?
Bo to widać!!!

Jeśli schudnę to o co zapyta mnie pierwsza nie widziana od dawna znajoma? 
Oczywiście "Ile schudłaś?". Nie zapyta ona "Jak bardzo poprawiły się twoje wyniki?" albo "Ile km przebiegniesz teraz w godzinę?"

Bo w gruncie rzeczy jesteśmy "wzrokowcami". WSZYSCY. To nie prawda, że tylko mężczyźni zwracają uwagę na wygląd, sylwetkę itd. I to nie prawda, że wygląd nie ma znaczenia... 
Bo pracodawca mając do wyboru podobne umiejętności osób starających się o pracę postawi na "ładniejszą" wersję pracownika.

To właśnie dla pięknej sportowej sylwetki większość ludzi się odchudza i ćwiczy. 
To dlatego w inspiracjach pojawiają się zdjęcia przed i po, piękne wysportowane ciała z zarysowanymi mięśniami w pięknych sportowych ubraniach i kolorowych butkach od Nike.
Bo ten aspekt uprawiania sportu jest "namacalny" nie tylko dla ćwiczącego, ale dla ogółu społeczeństwa.
Bo jak patrzysz na mnie to nie widzisz marnych wyników badań (przecież jestem zbyt młoda, by mieć złe wyniki). Widzisz grubaska ;), który siedzi wieczorami na kanapie z paczką czipsów i butelką coli...
Niestety to szara i smutna rzeczywistość. Tak jesteśmy postrzegani, my grubsza część społeczeństwa ;)

Zarzutem w tej wypowiedzi było właśnie podawanie jako głównego powodu posiadanie pięknego ciała. Ale czy to coś złego?
Również można było przeczytać tam, że na każdym blogu o tematyce "odchudzanie, zdrowy tryb życia" itd. pojawiają się zdjęcia przed i po, że pojawiają się wymiary i informacje o ubytkach w cm... a że nie pojawiają się informacje o stanie zdrowia...

Po pierwsze nie każdy chce "chwalić się" swoimi wynikami badań, a ponadto czy oglądanie "skanów" wyników jest ciekawe dla Czytelnika?
Czy blog, na którym pisano by o poprawie stanu zdrowia, a nie pokazano by metamorfozy jakie przeszło ciało byłby często odwiedzany? Czy suche informacje o poprawie stanu zdrowia, jakości życia zachęciłyby do ćwiczenia i zdrowego odżywiania tak mocno jak robią to zdjęcia przed i po?

Bo kogo interesuje moje tętno spoczynkowe, albo mój cholesterol? :) (oprócz tego, że mnie interesuje)

Nie wszyscy jesteśmy lekarzami i interpretacja wyników badań nie jest oczywista. Nie każdy z nas wie, jaka powinna być wartość tętna spoczynkowego, wartość prawidłowego ciśnienia krwi czy ilość glukozy we krwi na czczo :)

Ale każdy z nas "ma pojęcie" kiedy "czyjeś ciało mieści się w normie", a kiedy pojawia się nadwaga. Wzrokowo jesteśmy w stanie oszacować, czy konkretny człowiek leni się całe dnie na kanapie i nie zwraca uwagi na to jak żyje, czy też stara się żyć zdrowo ;)

Oczywiście pomijam tu dążenie do "rozmiaru 0" za wszelką cenę, bo to nie jest zdrowe ani ładne ani seksowne.

I na koniec: Każdy powód jest dobry by ruszyć dupsko z kanapy i zacząć dbać o siebie, o swoje zdrowie :)
Nawet jeśli jest to "tylko moda" na bycie fit.
Mnie nie przeszkadza, że pod wpływem "mody" biega coraz więcej osób. Mnie to CIESZY!

A oto moja inspiracja: Zuzana Light.


Zdjęcia znalezione w necie.

A Was co motywuje? Co sprawia, że chce Wam się ćwiczyć? Jestem ciekawa, czy interesuje Was tylko sylwetka, czy też "ruszacie się", żeby poprawić wyniki badań? A może trenujecie, żeby w zdrowiu i pełnej sprawności dożyć "setki"?

Jeśli chodzi o mnie, to chciałabym żeby moje wyniki się poprawiły (już jest dużo lepiej niż było), ale również chciałabym mieć wybór w sklepach z odzieżą jakiego obecnie nie mam... Bo nie wyglądam dobrze w większości oferowanych obecnie modelach ubrań :D

Kicia

P.S. Nie wiem czy Wy też dziś mieliście gorszy dzień... Mój był okropny i całe szczęście, że już się kończy... Oby jutro było lepiej.

25 komentarzy:

  1. A to moja akurat wypowiedź była :)
    I nie stawiałam w niej żadnych 'zarzutów', a już na pewno nie twierdziłam, że w dążeniu do pięknej sylwetki jest coś złego. Jeśli już, to stawiałam pytanie, czemu odbywa się to pod płaszczykiem BYCIA FIT. Bo BYCIE FIT to więcej niż WYGLĄDANIE FIT, a ilustrowanie postępów fotografiami przed i po jest właśnie wyrazem tego drugiego, nie pierwszego. Jasne, że wyniki badań wyglądają mało spektakularnie i nie muszą nikogo interesować, bo zdjęcia sylwetki na pewno zrobią na czytelnikach większe wrażenie. Jednak nadal uważam mój argument za trafny, przy czym nie jest to zarzut, po prostu uwaga, punkt widzenia.
    Ćwiczymy przede wszystkim dlatego, żeby schudnąć/wyrzeźbić sylwetkę, w konsekwencji lepiej poczuć się w swoim ciele itd. Zdrowie jest dodatkową korzyścią. Bo ile osób robi to dla zdrowia właśnie, a jak przy okazji 'wyładnieje' to fajnie?
    No i tyle, nie jestem jakimś internetowym trollem, po prostu napisałam co myślę nie tylko o innych, ale też o sobie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy wpis, o którym piszę ja, to była twoja wypowiedź. Ale masz rację, że bycie fit jest czymś więcej niż wyglądaniem fit.

      Usuń
  2. Mnie zastanawia co innego, przecież bycie fit to nie tylko wyniki badań to cały tzw. lajfstajl, więc czemu odnosi się to tylko do relacji zdjęcia vs. wyniki badań.

    Każdy o swoim byciu fit może na swoim własnym blogu pisać przecież co chce. Ktoś skupił się tylko na części sylwetkowej i okej, kto mu zabroni ? Czy to oznacza, że nie jest fit, bo zajmuje się tylko tym "befor/after" ? Nie, to nic nie oznacza, to mówi tylko tyle, że ktoś opowiada tą część swojego życia, jeżeli nie napisze nic o tym co robi żeby tą sylwetkę osiągnąć to tak naprawdę ciężko ocenić jego bycie fit. Tak samo, jak o tym, że ktoś jest fit nie będą świadczyły jego wyniki, w sytuacji kiedy pominie informacje o tym, co robi, żeby te wyniki były takie dobre.

    Dodam, że ani zdjęcie, ani wyniki badań nie są często wyznacznikiem bycia fit. Przeciętny człowiek nie jest w stanie poprawnie ocenić czy dana osoba faktycznie prowadzi życie fit, czy nie. Dlatego, że nie ma wiedzy na temat tego, jak rozpoznać po różnych elementach ciała i ogólnym wyglądzie jej stylu życia (aktywność, dieta, itp.). Jest w stanie ocenić czy wygląda dobrze, czy sylwetka się poprawiła i w swoim własnym mniemaniu ocenić fit, co niekoniecznie jest poprawną oceną tego, czy ktoś jest fit. Przykładem może być sytuacja, w której wielu ludzi nie odróżnia skinny fat od skinny fit.
    Tak samo jest z wynikami, są ludzie, którzy nie są fit, a mają dobre wyniki.

    Zatem upraszczanie bycia fit do jednego czynnika, czy to będzie sylwetka czy wyniki badań, zawsze będzie niepełnym obrazem i nie da możliwości do oceny czy ktoś jest faktycznie fit. Jeżeli ktoś natomiast opowiada o aktywności, diecie + dokłada zdjęcia lub wyniki, to wtedy mamy szerszy obraz i można ocenić to bycie fit. Aczkolwiek po prostu zrobienie zdjęcia i pokazanie w ten sposób jakiejś poprawy jest prostsze do zrealizowania. No bo nie bądźmy śmieszni, ale kogo stać czasowo i finansowo żeby co miesiąc biegać po lekarzach i robić badania, żeby pokazać, jak po miesiącu regularnych ćwiczeń i trzymania diety zmieniły się konkretne wyniki. Raczej niewielu ludzi.

    Wiem, że to co napisałam nie do końca w temacie, ale tak mnie naszło.


    Ogólnie post bardzo fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Ja w swoim poście napisałam tylko o powodach (i to tak "ogólnie") dla których ludziska ćwiczą i o tym, co może być dla nich największą motywacją. Bo, moim zdaniem oczywiście, dla sporej części społeczeństwa bycie fit to przede wszystkim sylwetka.

      A bycie fit to masa różnych czynników, a nie tylko sylwetka.

      Fajnie, że się rozpisałaś, bo miło jest podyskutować w komentarzach :)

      Usuń
  3. Mnie się chce ćwiczyć, bo zapłaciłam za karnet. Dla mnie niemało. I latam ciągle na fitness, bo wychodzę naładowana endorfinami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie motywuje najbardziej do ćwiczeń chęć spalenia tłuszczyku i wyrobienia sobie mięśni żeby w wakacje wyglądać idealnie w bikini :)

    A teraz moją największą motywacją jest ta moja nowa sukienka niebieska i to żeby 20 kwietnia na weselu wyglądać w niej idealnie i być piękną świadkową ;)

    No i oczywiście motywuje mnie bardzo ale to bardzo .. moje odbicie w lustrze i mój cellulit ktorego nie chcę mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna na pewno będziesz mogła dodać zdjęcia przed i po :) I będziesz miała spektakularny wynik !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej ! Nie poddawaj się kochana ;*** Co się dzieje ?

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tak miałam przez 2 dni ale wstałam i nie poddam się ;***

    Wierzę w ciebie

    OdpowiedzUsuń
  8. tak. ta choroba mnie dobiła i miałam straszne ciągotki do słodkiego ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. No to podziwiam cię :) jakim cudem dajesz radę

    ja teraz pije herbate z miodem ogólnie nie słodzę wgl niczego ani kawy ani herbaty ale teraz jak jestem chora to pije z miodem żeby jakoś do zdrowia wrocić

    OdpowiedzUsuń
  10. No widzisz u mnie w domu zawsze były słodycze nawet jak byłam mała to mama nas nimi dzieliła i wgl no a teraz heh jem jak mi spada cukier i już mam taką ochote albo jak jestem głodna a nic dobrego nie ma ...

    jest to okropne no ale tak jest i tak z tym walczę i już jest lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  11. A waściwie to ile masz lat :>

    OdpowiedzUsuń
  12. To jak ja :)

    W marcu mi 22 stuknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie `fit` to nie wygląd. Może być ktoś przy kości lub całkiem chudy, ale może być `fit`, gdyż kocha sport, uprawia go, to jego życie, chce zostać sportowcem\kulturystą. Ja obecnie jestem `fit`, codziennie ćwiczę i odżywiam się zdrowo, nie głoduję (mogę nawet jeść 2000 kcal\dzień), ale też się nie opycham. Mam też rzeczy sportowe. A artykuł jest super :). Nie lubię ludzi, który nic nie robią, tylko leżą na kanapie oraz myślą, że jak jedzą chipsy to są fajni :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za leniuchami kanapowymi nie przepadam :)
      I sama również staram się być "fit", chociaż jeszcze po mnie tego nie widać ;)
      Dziękuję

      Usuń
  14. Jak zaczynałam swoją drogę to spisałam wszystkie powody, dla których warto to zrobić. Do dziś zerkam na tę listę, gdy mam gorszy dzień. Są tam powody bardzo ważne (guz przysadki mózgowej i na jajniku), te standardowe, jak rewelacyjny wygląd w spódnicy ołówkowej (które kocham!), po "zabawne" - lepsza kondycja w łóżku ;)

    Ale tu chodzi także o kwestie świadomości, a więc to, co wychodzi poza ciało.Bo wg mnie bycie fit to nie tylko zdrowe ciało, ale także umiejętność podnoszenia się z klęczników, walczenia z własnymi słabościami i świadomość, że dzięki własnej pracy mogę osiągnąć wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ze zdrowiem u Ciebie już dobrze.

      Ale masz rację. Bycie fit to nie tylko ciało. Całkowicie się zgadzam i muszę przyznać, że pięknie to ujęłaś.

      Życzę zdrowia :)

      Usuń
    2. W tym tygodniu dowiedziałam się, że guzy... zniknęły! :) Szukali mi ich przez ostatnie dwa tygodnie i na żadnej tomografii, usg ani niczym nie znaleźli ich. Tylko dieta, ćwiczenia i ciągła pewność, że się uda.

      Tak więc pozostają mi inne powody, choć o zdrowie nadal zamierzam dbać.

      Usuń
    3. Bardzo mnie to cieszy. Trzymam kciuki za Ciebie :)

      Usuń
  15. Trzymam kciuki, sama też walczę:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i za Ciebie również kciuki trzymam :)

      Usuń