środa, 25 stycznia 2012

Przygotowanie do sezonu

"W zdrowym ciele, zdrowy duch" - chyba każdy zna to powiedzenie. Ale czy wiemy jak to zdrowe ciało uzyskać, a potem w zdrowiu zachować?
Odpowiedź może być tylko jedna: ruch, ruch i jeszcze raz ruch :-)
Nie wiem jak to jest/było z Wami, ale mnie od najmłodszych lat sport kojarzył się bardzo źle... Te przewroty na WueFie, skrzynia, kozioł, bieg na czas na 100m... koszmar... Zwłaszcza dla dziewczyny, której bardzo wcześnie zaczęły rosnąć piersi i szybko stały się duże... A potem nauczyciel, który nie potrafił zachęcić i wytłumaczyć po co to wszystko i nie potrafił pokazać jaki sport może być fajny...
Od ok 2 lat staram się "biegać" (to może za duże słowo na określenie tego co ja robiłam :-), może lepiej byłoby użycie marszobieg ) w sezonie. W zeszłym roku miałam w planie wdrożenie tej aktywności do swojego codziennego życia, jednak (jak to u mnie bywa) pojawiły się przeszkody - wycięcie migdałków podniebiennych i co za tym szło odstawienie na bok wszystkich sportów...
Teraz sobie pomyślałam, że to było bardzo fajne i że chcę znowu biegać. Z tą małą różnicą, że nie będę czekała do wiosny :-)
Już dziś poczyniłam pewne kroki, które zmobilizują mnie i troszkę poprawią moją (znowu słabą) kondycję :-)
Po pierwsze zakupiłam sobie nowe spodnie dresowe :-):

Mimo, że nie jest to "firmówka" (nie zależy mi na "naszywce" - muszą spełniać moje oczekiwania: być wygodne, miłe, solidnie wykonane i muszą mi się podobać) to jestem z nich bardzo zadowolona.
A oto fotka kieszeni: jest super bo ma suwak, więc klucz od domu będzie bezpieczny :-) no i te malutkie zielone detale.

 Po drugie (i chyba najważniejsze) po treningu, który wykonuję postanowiłam pobiegać w miejscu... Odnalazłam więc link do strony, na której było rozpisane przygotowanie do ciągłego, półgodzinnego biegu i.... wykonałam trening "tydzień 2". A więc 3 minuty biegu w miejscu i 3 minuty marszu :-). Jak tylko temperatura będzie powyżej "0" to treningi będę wykonywała na dworzu :-)



A Wy już przygotowujecie się do sezonu? Jakie są Wasze ulubione sporty?

XOXO
Kicia

P.S. Zdjęcia są trochę przekłamane - robiłam je późnym wieczorem w sztucznym świetle. Na przyszłość postaram się poprawić :-)

2 komentarze:

  1. zainteresował mnie twój trening, nigdy nie byłam biegaczem, ale chciałabym kiedyś przebiec cały park nie zatrzymując się co 50 metrów- hahaha
    Co do WF to miałam podobnie, tylko mam inną historię jako dziecko do 9 roku byłam super wygimnastykowana fikołki, gwiazdy szpagaty to był mój żywioł... niestety długo nikt nie zauważył, że mam wadę wzroku i cały czas na wf dzieci smiały się, że nie umiem łapać piłki. w sumie niczego nie potrafiłam złapać. tylko problem polegał na tym, że ja tą lecacą piłkę widziałam dopiero jak była przed moim nosem -bnuahahahahaha niestety skutkowałao to tym, że nawet jak zaczęłam nosić okulary to koordynacja była u mnei zdecydowanie dużo gorsza od innych. A sama wiesz,że juz w liceum to grało się tylko albo w siatkę, albo w kosza- aj ile ja się wstydu zawsze najadłam :( choć na serwach byłam świetna i w sumie tylko tak punkty potrafiłam zdobyć!

    cieszę się, że spodnie są takie jakie chciałaś, ja tez nie czaję szumu związanymi z markami i swoje rzeczy głównie legginsy kupuję w Decathlonie. Może gdyby zarobki były podobne do zachodnich i coś orginalnego kosztowałaoby 50PLN ( w przliczniki 1 euro=1złoty) to z chęcią taką bluzę bym kupiła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam ten trening. Na samym początku nie byłam w stanie "przetruchtać" tego pierwszego odcinka czasu... czyli 2 minut. W zeszłym roku biegałam już po 9 minut, co dla mnie było jak przebiegnięcie maratonu (przy mojej nadwadze to był naprawdę wielki sukces). Oczywiście wszystko trzeba dostosować do swoich możliwości. Postaram się poszukać jakiejś strony, gdzie wszystko jest wytłumaczone na temat tego treningu (bo chyba strona, z której ja się o tym dowiedziałam już nie istnieje). Bo nie biegamy codziennie, tylko 4 razy w tygodniu, ale jak miałam problemy z przejściem na "wyższy poziom" to dłużej zostawałam sobie na jakimś etapie i zamiast 4 treningów robiłam 6 :-).
      Powiem szczerze, że nigdy nie myślałam o bieganiu jak o czymś fajnym, ale jak już zaczęło mi wychodzić to miałam niezłą frajdę... już po przebiegnięciu w całości tego planu z 1 tygodnia nie mogłam się doczekać jak mi pójdzie z następnym etapem. I jeszcze jedno: bieganie dla mnie było jak... (do czego by to porównać...) zjedzenie wielkiej porcji ulubionych słodyczy - tylko bez słodyczy. Miałam dużo lepszy humor, duuuuużo więcej energii i masę uwolnionych endorfin :-D.
      A co do spodni i ogólnie ubioru to ta fascynacja metką to chyba chęć pokazania, że ma się coś lepszego niż inni... Mi na tym nie zależy, a z doświadczenia wiem, że nie zawsze lepsze co droższe. Moje zakupy sportowe również odbywają się głównie w Decathlonie (chociaż te spodnie są ze sklepu, bo w legginsach wyglądam jak nabita w folie parówka ;-)), ale myślę, że o ciuchach i o sprzęcie to będą oddziele posty :-)

      Usuń