niedziela, 29 lipca 2012

Gdzie to ochłodzenie?

Przede mną kolejny - już piąty tydzień zmagań :-)
Trening siłowy bardzo, ale to bardzo mi pasuje. Cieszę się za każdym razem, gdy w palnie wypada siłowy właśnie. 
Bieganie również wychodzi całkiem nieźle. Teraz będę się starała, by z każdym kolejnym treningiem biec lepiej. Dla mnie lepiej nie koniecznie musi oznaczać szybciej. Chodzi mi raczej o to, by ujednolicić tempo całego treningu, a dopiero wtedy małymi kroczkami zwiększać tempo, czas lub dystans.
Niestety pogoda nadal mi nie sprzyja: jak już pisałam wielokrotnie nie znoszę upałów. Teraz z utęsknieniem czekam na ochłodzenie. W chłodniejsze dni moje treningi są bardziej efektywne :-)
Co do spadku wagi to nadal nic się nie zmieniło. Jednak się nie poddaję. Ostatnio bowiem okazało się, że moje problemy mogą mieć podłoże medyczne ;-) Teraz, kiedy pewne fakty wyszły na jaw, mam nadzieję, że będzie mi łatwiej pozbyć się nadmiaru fatu ;-)

Oczekuję, aż trochę się ochłodzi i będę joggingować ;-)

Kicia.

EDIT: Dziś grają Nasi SIATKARZE!!! Godz 20:45 TVP1 to trzeba koniecznie zobaczyć :-)

14 komentarzy:

  1. oo bieganie to bardzo fajna sprawa :)
    u mnie upałów nie ma tylko deszcz,deszcz,deszcz,deszcz i jeszcze więcej deszczu. Planowałam rolki a tak.. nic tylko siedzieć w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bieganie fajna sprawa, no i w deszczu też biegać można ;-)
      W domu też można być aktywnym ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja też ciężko funkcjonuje w taką pogodę, zazwyczaj niestety kończy się na tym, że nie ćwiczę, bo nie mam siły, nawet z domu się nie ruszam, bo mnie taka pogoda wykańcza. Dziś spędziłam kilka godzin na dworze, w zasadzie nic nie robiłam, ale i tak ledwo żyję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie wróciłam z joggingu i ledwo żyję. Niestety tegoroczne lato nie nie sprzyja uprawianiu sportów - no chyba że to sporty wodne.

      Usuń
  3. ja niestety mieszkam na wsi i nie mam gdzie biegać ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba atut, że mieszkasz na wsi. Tam zawsze można znaleźć miejsce do biegania: jak np. między polami. Poza drogami leśnymi taka polna droga jest jedną z lepszych dla naszych kolan.
      Ja wychowałam się w małej miejscowości i miałam nieograniczony dostęp do polnych dróg - teraz żałuję, że tego nie wykorzystałam.

      Usuń
    2. Ewa, nie do końca- ludzie w małych miejscowościach nie są przyzwyczajeni do biegaczy. Trzeba rzeczywiście nie patrzeć, co dookoła opowiadają, żeby regularnie trenować. A mecz był na 5:)

      Usuń
    3. Ja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie w małych miejscowościach mogą patrzeć na biegacza jak na UFO ;-). Wiem, bo sama się z tym spotkałam. Jak pisałam wyżej wychowałam się w takiej właśnie małej mieścinie ;-) i kiedy postanowiłam, że zacznę biegać budziłam nie małe zdziwienie. Szybko więc zrezygnowałam. Wtedy też byłam małym "gnojkiem" ;-) miałam może ze 12-14 lat i bardzo przejmowałam się tym, co mówią inni. Teraz mam swoje zdanie i gdybym nadal mieszkała tam, gdzie mieszkałam miałabym w nosie co inni mówią i jak na mnie patrzą. W końcu robię to dla siebie i dla swojego zdrowia :-)
      Mecz był nawet na 6+ (pomijając set pierwszy ;-))

      Usuń
  4. Chyba od jutra ma być chłodniej :) A siatkarze grali fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest w końcu chłodniej. Czas, by się spiąć i dać z siebie wszystko w czasie zaplanowanych na dziś ćwiczeń ;-)

      Usuń
  5. Hej:)). Gratuluję zapału i cieszę się, że siłowy tak Tobie idzie. Ja mam raz gorsze, raz lepsze dni, chyba muszę zmieniać i modyfikować, szybko mi się nudzi. Ale masz rację, widać efekty, choćby w możliwościach organizmu. Co do biegania, ja, z 10 kg nadwagi, w upały męczę się bardzo. Dlatego przerzuciłam się na poranne bieganie. Spokojnie, nie o 5 rano...hihi..wstaję około 6.30 - 7 i gdy zaczynam przed 7 niby już jest ciepło, ale powietrze bardziej świeże. Może spróbuj rano. Przy okazji, czytałaś "Urodzonych biegaczy"??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam tej pozycji, ale teraz pewnie po nią sięgnę.
      Ja zdecydowanie wolę wieczorne bieganie, z jednego powodu: nie biegam wtedy sama. Moja okolica jest dość spokojna i z moją nadwagą obiektem seksualnym dla wielu mężczyzn nie jestem, ale powiem szczerze, że boję się sama biegać, bo biegam w lesie. Myślałam o tym, by "z rańca" trenować, ale już się przyzwyczaiłam do wieczornego wysiłku ;-)

      Usuń
  6. Przeczytaj, rewelacja! czytasz o ludziach, którzy naprawdę kochają biegać. Faktycznie, bezpieczeństwo to duży argument. U mnie, nad uczęszczanym jeziorem w centrum miasta, wieczorami jest masa ludzi; rano jest spokojniej po prostu. Zresztą, nie ważne, kiedy; ważne, by biegać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już przeczytałam o czym opowiada ta książka i znajdzie się ona w mojej biblioteczce ;-)
      Masz rację, nie ważne kiedy - najważniejsze by biegać i robić to regularnie :-)

      Usuń