Na TVN pojawił się nowy cykl programów "Ukryta prawda". Jeśli nie widzieliście tego programu, to jest to audycja, w której poruszane są różne aspekty życia, zwykle z "nieoczekiwanym" zakończeniem. Oczywiście zakończenie można przewidzieć, ale nie o tym chciałam pisać.
W zeszłym tygodniu był odcinek o nastolatce, która chciała zostać modelką, niestety była "za gruba". Za gruba oznaczało rozmiar "S" na moje oko... Musiała szybko zgubić "nadprogramowe" kilogramy. Ponieważ miała mało czasu i żadne "diety" nie przynosiły oczekiwanych przez nią rezultatów zaopatrzyła się w Internecie w "magiczne tabletki cud". Oczywiście na końcu wyszło na jaw, że dziewczyna zakupiła larwy tasiemca i wielki pasożyt cudownie się w niej rozwinął powodując utratę wagi, ale również wielkie spustoszenie w jej organizmie.
To tasiemiec, a źródło tu
Dlaczego na swoim blogu piszę o tym programie? A no dlatego właśnie, że poruszono w nim poważny problem.
Dla wielu osób dobry wygląd kojarzy się z rozmiarem XS, z wychudzoną modelką bez grama mięśni. Zewsząd atakowani jesteśmy "wychudzonymi" i "wyretuszowanymi" zdjęciami. Nastolatki na takich właśnie zdjęciach się wzorują. Często "normalnie" (normalnie czyli rozmiar 38-40, bo takie jest moje zdanie) wyglądająca dziewczyna postrzegana jest jako grubas. Taka presja społeczna popycha ludzi do robienia głupich rzeczy. Zwłaszcza teraz, kiedy wszystko chcemy mieć JUŻ, NATYCHMIAST, ZARAZ. Teraz, kiedy na nic nie chcemy czekać. Teraz, kiedy wszystko dostępne jest "od ręki"...
Ale czy warto mieć wszystko od razu? Czy cieszyłbyś się, Drogi Czytelniku, z telewizora na który nie musiałbyś odkładać, z super laptopa, który od razu i bez żadnych wyrzeczeń trafia w Twoje ręce, czy cieszyłoby Ciebie cokolwiek, gdybyś wszystko mógł od razu posiąść? (Obserwując dzieci, które dostają od razu wszystko, czego zapragną doszłam do wniosku, że nie potrafią docenić one wartości danej rzeczy i nie potrafią się "z niej cieszyć")
I teraz moja mała refleksja... Program niby poruszył temat, niby pokazał, że ten "super" pomysł na odchudzanie nie prowadzi do niczego dobrego... ale z drugiej strony pokazał, że dzięki lekom można zniszczyć pasożyta, że trochę pochorujesz, a potem niby wszystko będzie ok i będziesz szczuplejszy.
Sama wiem, że tylko ciężką pracą można osiągnąć zamierzone cele. Tylko racjonalnym odżywianiem w połączeniu z odpowiednim treningiem możemy bezpiecznie pozbyć się nadmiaru kilogramów.
W odchudzaniu nie ma drogi na skróty: nie da się "dietą cud", "magiczną tabletką" czy czymkolwiek innym osiągnąć upragnionej sylwetki bez szkody dla zdrowia. Tylko odpowiednio zbilansowana dieta, w której jest odpowiedni rozkład b/t/w może dać nam upragniony wygląd. Gdyby ktoś wymyślił "tabletkę", która na prawdę by działała byłby najbogatszym człowiekiem na świecie i prawdopodobnie otrzymałby wszystkie możliwe i prestiżowe nagrody medyczne i na pewno wszyscy by o takiej osobie mówili.
Ten program z jednej strony przestrzegał przed ekspresowymi cudami z Internetu, ale z drugiej strony zaczęłam zastanawiać się, ilu osobom podsunął pomysł, by z takich "cudów" skorzystać? Ile osób dzięki tej audycji dowiedziało się o takiej możliwości...
Z jednej strony dobrze, że pokazano i przestrzegano przed nieracjonalnymi i głupimi metodami odchudzania, ale z drugiej strony czy nie jest to sposób na szerzenie wiedzy, która szerzona być nie powinna? Bo w nie każdym domu jest Internet...a tv jest wszędzie...
Z jednej strony dobrze, że pokazano i przestrzegano przed nieracjonalnymi i głupimi metodami odchudzania, ale z drugiej strony czy nie jest to sposób na szerzenie wiedzy, która szerzona być nie powinna? Bo w nie każdym domu jest Internet...a tv jest wszędzie...
A Wy - ludzie Aktywni, racjonalnie odżywiający się i starający żyć "zdrowo" co myślicie o takich programach? Uważacie, że tego typu programy zniechęcają czy "zachęcają"? Bo moim zdaniem cienka granica jest między zachęcaniem/propagowaniem czegoś, a odwodzeniem od pewnych zachowań.
Kicia
P.S. Na koniec coś o moim treningu :-)
Dziś dołożyłam trochę obciążenia i zobaczcie jak wyglądają moje "sztangi" :D
Fotki robione telefonem trzęsącą się ręką :D
Obciążenia nie są kosmiczne, ale ilość ciężarków na sztandze robi wrażenie ;-)
Dałam radę zrobić trening z takim dociążeniem, jakie zaplanowałam. A teraz jest pompa, jest siła i nie ma lipy!!! A swoją drogą to moje hantle wyglądają prawie jak te, którymi sam Koksu trenuje :-)
Szczerze powiedziawszy rok temu, podczas załamania nawet zastanowiłam się nad czymś takim. Na moje szczęście, że nie jestem aż tak głupia -.-' Podzielam Twoje zdanie o tej cienkiej granicy... niestety ktoś może uznać np. taką dietę tasiemcową za znakomity pomysł, dietę cud i wpakować się w to gówno.
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie.
UsuńHaha, w tym odcinku grała dziewczyna z mojej szkoły - Emilia :D
OdpowiedzUsuńJaki ten świat mały ;-)
Usuńokropność, słyszałam już o diecie tasiemcowej i nie wiem jak można celowo się zarażać, przecież tasiemiec nie musi rezydować w jelicie, może sobie przejść np. do mózgu...
OdpowiedzUsuńNiestety część społeczeństwa nie jest świadoma, że tasiemiec niesie ze sobą więcej zagrożeń niż niedrożność jelit... O tym, że może zagnieździć się wszędzie wiem od dawna i jest to przerażające.
UsuńSwoją drogą jeśli ktoś oglądała Dr.House to był tam odcinek o tasiemcu zagnieżdżonym w mięśniu uda... ;-)
Dla mnie jest to coś obrzydliwego ;/ jeśli chodzi o to jakie te programy mają wpływ to myślę, że to po prostu zależy od człowieka i tego co mu w głowie 'siedzi'.
OdpowiedzUsuńMasz rację: dla jednych będzie to przestroga, dla innych nowa dieta, którą spróbować trzeba...
Usuńczytałam kiedyś o tym
OdpowiedzUsuńalbo np związanie żołądka, woreczek w środku
rozumiem takie zabiegi w przypadku otyłości i zagrożenia życia
a nie fanaberie
niestety, chęć sprostania swoim oczekiwaniom popycha ludzi do nieracjonalnych zachowań
Chęć sprostania swoim oczekiwaniu to jedno, inną rzeczą jest presja społeczna, kult "wychudzonego" ciała i to, że coraz częściej chcemy mieć wszystko na już, więc szukamy drogi na skróty, która nie zawsze jest dobra
UsuńPrzez to zdjęcie nie mogłam wejść w posta, po prostu mnie odrzucało. Nie wiem jak bezmózgim trzeba być, żeby wpaść na pomysł diety przy pomocy tasiemca O.o
OdpowiedzUsuńO tej "diecie" było już też chyba w tvn porannym i uwadze.
A sztangielka i sztanga super :D
Mówią często o tej metodzie, bo widocznie coraz więcej osób po nią sięga. Z jednej strony mogę takie osoby zrozumieć (sama walczę z nadwagą i wiem jak czasami jest trudno, zwłaszcza kiedy się starasz, stosujesz do zaleceń lekarza a efektu brak...), ale z drugiej strony wolałabym mieć kilka nadprogramowych kilogramów, niż posiadać w sobie lokatora... W kwestii diety i metod odchudzania stosuję się tylko do racjonalnych metod: czyli zdrowa dieta i dużo ruchu :-)
UsuńA sztangielki jak u Koksa :D
słyszałam o tej metodzie, według mnie to przerażające ze ludzie potrafia zafundowac sobie coś takiego :/
OdpowiedzUsuńJest to przerażające i niebezpieczne dla zdrowia, żeby nie napisać niebezpieczne dla życia. Niestety sięganie po takie specyfiki można tłumaczyć tym, że dla ludzi z nadwagą (nie piszę tu o szczupłej kobiecie, która chce zejść poniżej rozmiaru "0") często nie ma wystarczającej pomocy ze strony lekarzy. Ja chodziłam do dietetyka (chyba o tym pisałam), stosowałam się do zaleceń i mimo to nie chudłam. Wydaje mi się, że pani doktor nie wierzyła w to, że mogę przeżyć dzień bez batonika albo pączka i za każdym razem kazała mi ciąć kalorie. Nie miałam u niej żadnego wsparcia (wiem, że dietetyk to nie psycholog i jego rolą jest nauczyć mnie zdrowo i dobrze się odżywiać, a nie głaskać po główce i pocieszać) i nie pomyślała, że mogę mieć np problemy z tarczycą itd... Oczywiście przestałam do niej chodzić, bo tylko marnowałam swój czas, ale tak sobie myślę, że gdybym dużo nie czytała, gdybym nie interesowała się odżywianiem, sportem i sama wielu informacji nie zdobyła może poszłabym na łatwiznę... Bo lokator w jelicie to pójście na łatwiznę, które oprócz wizualnej zmiany przynosi również zmiany w organizmie, czasami nieodwracalne i niebezpieczne...
Usuńsuper post. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o tej diecie tasiemcowej kiedyś w Claudii - to straszne. Nie mogłabym ŻYĆ ze świadomością, że na własne życzenie hoduję sobie przebrzydłego robala, który w bonusie może spowodować, że umrę zanim schudnę.
OdpowiedzUsuńPrzerażające jest to, do jakich czynów mogą posunąć się ludzie, by tylko osiągnąć swój cel...
UsuńJakiego potwora tu wrzuciłaś. Łeee
OdpowiedzUsuńTerapia szokowa ;-)
Usuń