Dawno nie było wpisu o gotowaniu :-) - czas nadrobić zaległości.
Dziś będzie krótki wpis, ponieważ dotyczy on smażonej makreli... :-)
Na wstępie: link o makreli :-) warto tu zajrzeć. Na podanej stronie znajdziecie podstawowe informacje o makreli oraz informacje o wartościach odżywczych :-)
Może zacznę od początku:
Skąd pomysł na smażoną makrelę? Bo chyba świeża makrela nie jest w Polsce zbyt popularna...
Od dawna "obijało mi się o uszy", że świeża makrela jest bardzo smaczna i chciałam to sprawdzić. Jednak (nie wiem czemu i w ogóle o co chodzi) trudno jest zdobyć świeżą makrelę nadająca się do smażenia. Makreli wędzonych jest pod dostatkiem: wszędzie można ją kupić, ale za świeżą trzeba się nachodzić.
Dziś był mój szczęśliwy dzień. Trafiłam do doskonale zaopatrzonych rybnych delikatesów i moim oczom ukazała się świeża makrela. Oczywiście od razu ją dla siebie zakupiłam, a dla mojego partnera zakupiłam pstrąga :-) (bo właściwie po pstrągi się wybrałam).
Rybkę wykąpałam, posoliłam, popieprzyłam i dodałam odrobinę Vegety. Lekko oprószyłam mąką i bach na gorący olej.
Dziś będzie krótki wpis, ponieważ dotyczy on smażonej makreli... :-)
Na wstępie: link o makreli :-) warto tu zajrzeć. Na podanej stronie znajdziecie podstawowe informacje o makreli oraz informacje o wartościach odżywczych :-)
Może zacznę od początku:
Skąd pomysł na smażoną makrelę? Bo chyba świeża makrela nie jest w Polsce zbyt popularna...
Od dawna "obijało mi się o uszy", że świeża makrela jest bardzo smaczna i chciałam to sprawdzić. Jednak (nie wiem czemu i w ogóle o co chodzi) trudno jest zdobyć świeżą makrelę nadająca się do smażenia. Makreli wędzonych jest pod dostatkiem: wszędzie można ją kupić, ale za świeżą trzeba się nachodzić.
Dziś był mój szczęśliwy dzień. Trafiłam do doskonale zaopatrzonych rybnych delikatesów i moim oczom ukazała się świeża makrela. Oczywiście od razu ją dla siebie zakupiłam, a dla mojego partnera zakupiłam pstrąga :-) (bo właściwie po pstrągi się wybrałam).
Rybkę wykąpałam, posoliłam, popieprzyłam i dodałam odrobinę Vegety. Lekko oprószyłam mąką i bach na gorący olej.
Oczywiście na zdjęciu numer można zauważyć cień mojego telefonu i moje paluchy :D
Ostatnie zdjęcie to już nadjedzona rybka. Smakuje trochę jak uwędzona rybka. Jest soczysta. Bardzo mi smakowała, jednak mięsko nie wygląda tak pięknie jak w przypadku pstrąga. Jak widać na zdjęciu jest lekko "szarawe" i miejscami jakieś takie dziwne (jakby brunatno - jakieś takie dziwne). Jednak jest bardzo smaczna i na pewno zakupię ją ponownie. Tym razem będzie test "makrela w piekarniku" :-). Myślę, że z piekarnika może być smaczniejsza niż inna rybka (poza łososiem), ponieważ jest dość tłusta, więc się nie wysuszy podczas obróbki cieplnej.
Do rybki zajadałam się gotowanymi brokułami i patrzyłam jak mój partner wcina pstrąga i frytki...
I jestem z siebie dumna bardzo, ponieważ na frytki się nie skusiłam, mimo że były na wyciągnięcie ręki :-)
Jedliście kiedyś taką makrelę?
Kicia :-)
smażonej? nie ale pewnie jest również bardzo dobra jak wędzona ;D gratuluję uniknięcia frytek :)))
OdpowiedzUsuńSmażona trochę wędzoną w smaku przypomina, jej mięsko jest soczyste. Jeśli będziesz miała kiedyś okazję kupić świeżą makrelę to zachęcam do spróbowania. Osobiście następnym razem zobaczę jak smakuje z piekarnika :-)
Usuńsmakowcie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń