piątek, 23 marca 2012

Wymówki, czyli dlaczego nie żyjemy zdrowo

Witam serdecznie i wiosennie.
Dziś piątek - weekendu początek ;-), ale również dzień, w którym obalamy kolejną wymówkę :-)
Dziś "na widelec" bierzemy zdanie, które często można usłyszeć z ust osób, które "maja zamiar zabrać się za siebie" ;-)
Czy już wiecie o jakie zdanie mi chodzi? ;-)

"OD PONIEDZIAŁKU SIĘ ODCHUDZAM"

Czy Wam też zdarzyło się wypowiedzieć to zdanie? Ja przyznaje się bez bicia: zdarzyło mi się i to nie raz...
Na szczęście było to dawno temu i już nie mam z tym problemów :-)
Ale jak to jest? Jak to się dzieje, że nasze odchudzanie, czy jakieś zmiany w życiu chcemy wprowadzać "od poniedziałku? Skąd to się wzięło?
Niby przyczyn jest wiele i są "takie oczywiste". W weekend pozwalamy sobie na więcej: więcej zjadamy, jemy "na mieście", to w weekend idziemy na imprezę do znajomych, na grilla itd. Ale idąc tą drogą wpadamy w błędne koło: przecież z weekendem mamy do czynienia co 5 dni, więc jak tu zacząć? No kiedy?
Zdanie "od poniedziałku .... (tu cokolwiek ;-))" oznacza tylko tyle, że nie chcemy nic zmienić.
I znowu (po raz n-ty) napiszę: jeśli sami nie jesteśmy przekonani, że chcemy coś ze sobą zrobić, to pod przymusem nam się nie uda.
I jest jeszcze jeden "zwyczaj", który często idzie w parze z tą wymówką: tzw "syndrom ostatniej wieczerzy". Kiedy mówimy wszem i wobec, że od poniedziałku "przechodzimy na dietę" (nie znoszę tego określenia) otrzymujemy jakby "zezwolenie" na "obżeranie się". I tak się często dzieje: myśląc o wyrzeczeniach, jakie czekają nas "od poniedziałku" zjadamy tysiące kalorii (czipsy, hamburger, frytki, pizza, batonik, czekoladki itd.) często nawet przez cały weekend... i co z tego mamy? pewnie dodatkowy kilogram do zrzucenia.
Więc jeśli chcecie się odchudzać, nie odkładajcie tego w czasie. Możecie zacząć tu i teraz, tylko musicie tego naprawdę chcieć. 
I jeszcze jedno: odchudzanie to nie wyrok; odchudzając się nie musicie dożywotnio rezygnować z różnych pyszności. Ważne jest zachowanie odpowiednich proporcji: 95% zdrowego i pysznego jedzonka i 5% "czegoś ekstra" ;-)
Moje 5% ekstra to dziś był 1 pasek czekolady mlecznej (25g). Zaspokoiłam swój apetyt, a teraz nawet trochę żałuję, że się na nią skusiłam ;-)

A teraz dodam tylko, że ZWOW na dziś to ZWOW #3. Mocne i hardcorowe, tętno na luzaku wyciągniecie 75-80% HRmax ;-). Oczywiście rower również był w użyciu. Jeszcze tylko jutro jogging i w końcu 1 (tak jeden) dzień na aktywny wypoczynek - może tenis (jeśli pogoda pozwoli). Zaznaczę, że nogi po treningu trzęsły mi się przez jakieś 30 minut jeszcze ;-)

I jeszcze jedno: Zuzana ma swoich WarriorZ, a może ja powinnam stworzyć drużynę WarriorK (K jak Kicia)?

Trzymajcie za mnie kciuki :-)
Miłego weekendu ;-) i oby do poniedziałku ;-)

XOXO
Kicia


8 komentarzy:

  1. Całą ekipę Bodyrock.tv śledzę już od dawna, ale nie miałam odwagi zacząć ich ćwiczeń. Odbierasz to jako fajne ćwiczenia czy katorżniczy trening?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, jak bardzo sprawna jesteś. Treningi są bardzo intensywne, ale (w moim przypadku) efekt jest niesamowity. Nie chodzi mi o wygląd (bo z utratą wagi mam "mały - wielki" problem), ale o sprawność i siłę.
      Moim zdaniem ćwiczenia są fajne i osobiście je uwielbiam, ale zdecydowanie jestem fanką Zuzany, a nie tej nowej ;-)
      Spróbuj i sama się przekonaj, ale ja odbieram te treningi jako super zestawy, po których ledwo stoję na nogach, ale właśnie coś takiego kocham :-)

      Usuń
    2. dla mnie też Zuzanna jest lepsza ;)
      w takim razie zacznę - od poniedziałku!

      Usuń
    3. Staying Healthy- od powniedzialku to powiedzialas chyba na przekorę _buhahhahahah :D

      U mnie ulubione powiedzonko było od jutra. Od jutra zacznę nowe życie.

      A jak teraz to wyglada. Kryzys. Nie che mi sie jeszcze chilka na necie.I wtedy krzycze, ale nie w myslach tylko na glos. zamknij laptopa. wstan ubierz sie i cwicz. dziala :)

      Usuń
  2. Mary - dokładnie! :)

    Własnie skończyłam 1 ZWOD Zuzanny. W końcu się odważyłam i zmęczyłam się bardziej niż po 8 km biegania. Ale będę kontynuowała! No, chyba że jutro umrę na zakwasy!

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakwasy Cię nie zabiją - mnie nie zabiły, to chyba nikogo nie zabiją ;-)
      Miłego dnia

      Usuń
  3. Chyba każdy obiecywał sobie coś od poniedziałku. Kiedyś jedna z dietetyczek powiedziała mądre zdanie- jeśli chcesz zacząć dietę to zrób to natychmiast, bez odkładania na poniedziałek. A jeśli nie starczy Ci motywacji, żeby to ztobić to daj sobie spokój, bo widocznie masz za mało samodyscypliny i dieta nie wyjdzie. Coś w tym jest:)

    OdpowiedzUsuń